Moda na SUV-y przyszła do nas ze Stanów Zjednoczonych. Wbrew pozorom, najwięcej na tym zyskali? Koreańczycy. Skąd ten wniosek? Właśnie tego typu konstrukcje zwiększyły ich wartość i umocniły pozycję na Starym Kontynencie. Dowodem takiego stanu rzeczy może być Hyundai Grand Santa Fe, który pokazuje, jak szybko rozwinęła się koreańska motoryzacja.
Karoseria
Grand to oczywiście nieco większa wersja Santa Fe. Mimo tego, designerzy zachowali całkiem dobre proporcje. Przód koreańskiego SUV-a zdobią ładne reflektory, masywny zderzak i ogromny, chromowany grill. Taki widok w lusterku może wzbudzić niepokój? Tylna część samochodu także robi wrażenie, co jest zasługą lamp o ostrych krawędziach, ładnie przyciętej szyby oraz zderzaka, który został zintegrowany z dwoma końcówkami wydechu. Tak atrakcyjnie narysowanej karoserii nie powstydziłby się żaden europejski konkurent.
Wnętrze
Wewnątrz największe wrażenie robią? rozmiary. Ogromny kokpit z rozbudowaną konsolą centralną to ukłon w stronę nowoczesności . To jednak nie oznacza, że ?kuleje? w dziedzinie ergonomii. Oryginalna faktura idzie w parze z wręcz intuicyjnym rozmieszczeniem przycisków i pokręteł. Na uwagę zasługuje również ekran dotykowy, którego rozdzielczość i czytelność nie budzą najmniejszych zastrzeżeń. Mógłby jednak reagować nieco szybciej. Kolejnym plusem są bardzo ładne zegary sprawdzające się po zmroku. Jeśli chodzi o kierownicę, to wolałbym żeby była nieco mniejsza. Tę niedoskonałość nadrabia jednak jej podgrzewany i nieźle leżący w dłoniach wieniec.
Materiały użyte do wykończenia wnętrza nie są może premium, ale nazwanie ich ?bardzo dobrymi? jest jak najbardziej słuszne. Te słowa skutecznie odzwierciedla skóra, którą obito fotele i kanapę. No właśnie, fotele. Są naprawdę obszerne, bez względu na rozmiary kierowcy i pasażera. Ich zakres regulacji pozwala na dobranie właściwej pozycji, ale jakby nie kombinować i tak siedzi się wysoko, jak to w SUV-ie. Świetne wyposażenie auta podkreślają między innymi możliwości ich podgrzewania, a także wentylowania (obie funkcje są 3-stopniowe). Tylną kanapę można określić jednym słowem: przepastna. Miejsca jest tam pod dostatkiem nawet dla trzech osób. I to w każdym kierunku. Co ciekawe, tu również można liczyć na regulację oparcia, co znacznie zwiększa komfort. Jako że mamy do czynienia z wersją Grand, z tyłu znajdują się jeszcze dwa chowane w podłodze fotele. Tam jednak wygodnie będzie jedynie dzieciom, ponieważ brakuje przestrzeni na nogi.
Duże auto, duży bagażnik. To dość oczywiste, ale wszystko zależy od liczby pasażerów. Jeśli na pokładzie znajduje się siódemka, to zmieści się tam jedynie duża walizka. W popularniejszej, 5-osobowej konfiguracji wolna przestrzeń ma 634 litrów. Jeśli jednak istnieje potrzeba przewozu czegoś długiego, to zawsze można złożyć oba tylne rzędy ? wtedy pojemność wzrasta do 1842 litrów. Warto dodać, że na bocznej ściance znalazł się nie tylko dodatkowy panel klimatyzacji dla pasażerów ostatniego rzędu, ale także pełnoprawne „gniazdko”, do którego możemy podpiąć np. laptopa.
Technologia
Grand Santa Fe dostępny jest jedynie z silnikiem Diesla. I bardzo dobrze, bo taka jednostka pasuje do niego najlepiej. Ma ona pojemność 2,2 litra, z której inżynierowie ?wyciągnęli? 197 KM (przy 3800 obr./min.) i 436 Nm (w przedziale 1800-2500 obr./min.). Napęd? Oczywiście 4WD. Moc jednostki przekazuje klasyczny, 6-biegowy automat. Jak zatem wyglądają osiągi? Nieźle, ale bez szaleństw. Sprint do pierwszej setki trwa 10,3 sekundy, a prędkość maksymalna to 200 km/h. Byłoby z pewnością nieco szybciej, gdyby nie duża masa własna auta ? 1916 kg. Pozostaje już tylko kwestia zużycia paliwa. I tu miła niespodzianka. Mimo sporej mocy i jeszcze większej wagi, koreański SUV potrafi zadowalać się całkiem rozsądną dawką oleju napędowego. Średnie spalanie w cyklu mieszanym wyniosło 9,3 litra na 100 km. To o 1,7 litra więcej niż podaje producent, ale bądźmy realistami?
Wrażenia z jazdy
Jak się jeździ Grand Santa Fe? Spokojnie, dostojnie i komfortowo. Zawieszenie dobrze pokonuje wszelkiego rodzaju nierówności, pozostawiając podróżnych w miłej niewiedzy. Na dodatek kabina jest bardzo dobrze wyciszona, dlatego można swobodnie rozmawiać przy każdej dozwolonej prędkości. Mimo sporych powierzchni, testowany SUV nie jest podatny na podmuchy wiatru, co także ma znaczenie.
Ze względu na charakter auta, wspomniany wyżej napęd docenimy przede wszystkim na śliskiej nawierzchni. Przykłady? Spore zaśnieżenie, mocne opady deszczu czy przymrozek. W takich warunkach cztery koła odpowiednio przenoszące moc na asfalt są dużo skuteczniejsze niż tzw. ?ośka?. Dlaczego o tym pisze? By nikt nie oczekiwał od prezentowanego Hyundaia właściwości terenowych, bo nie do off-roadu został stworzony. O tym świadczą też spore zwisy karoserii i stosunkowo niewielki prześwit. Sam układ kierowniczy mógłby być nieco bardziej precyzyjny.
Warto także wspomnieć o współpracy silnika ze skrzynią biegów. Obie konstrukcje dobrze ze sobą współgrają, ale są raczej dedykowane kierowcom o spokojnym usposobieniu. Szybkie wciśnięcie pedału gazu nie oznacza natychmiastowej redukcji, ale nie jest to auto sportowe. Należy jednak dodać, że każde przełożenie ?wbijane? jest niemal niezauważalnie, co znacznie poprawia komfort jazdy. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że za kierownicą tego auta da się odpocząć.
Okiem przedsiębiorcy
Wszystko ładnie i pięknie, dopóki przed oczami potencjalnego klienta nie ukaże się cennik. Absolutne minimum jakie trzeba wydać na Grand Santa Fe to 220 900 zł. Topowa wersja, którą widać na zdjęciach kosztuje natomiast 231 900 zł. To naprawdę dużo, ale konstrukcje porównywalnej wielkości z tak dobrym wyposażeniem i 200-konnym dieslem pod maską potrafią kosztować znacznie więcej. Warto także wspomnieć, że Hyundai oferuje 5-letnią gwarancję bez limitu kilometrów.
Koreańska marka ma w polskiej ofercie dość szeroki wachlarz finansowy. Klienci indywidualni zainteresowani zakupem testowanego modelu mogą wybrać jeden z dwóch wariantów kredytowych: 50/50 (wpłata początkowa 50% ceny pojazdu, oprocentowanie 0%, okres kredytowania 12 miesięcy) lub 3×33 (wpłata początkowa 33,4% ceny pojazdu, oprocentowanie 0%, ubezpieczenie od 2,99%, okres kredytowania 24 miesięce, druga wpłata po 12-tym, a trzecie po 24 miesiącu umowy). Dla firm Hyundai przygotował leasing finansowy (od 12 do 60 miesięcy) i operacyjny (od 24 do 60 miesięcy). W obu przypadkach wpłąta początkowa może wynosić od 0%, a wiek pojazdu plus okres leasingu nie może przekroczyć 11 lat.
Podsumowanie
Grand Santa Fe to potężny, świetnie wyposażony samochód, który rozpieszcza przestronnością i komfortem. Jego cena nie wydaje się okazyjna, ale nabiera sensu, gdy porównamy ją do ofert podobnie skonfigurowanej europejskiej i japońskiej konkurencji.
Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński
Wszystko pięknie i fajne, ale po Hyundaiu człowiek spodziewałby się nieco niższej ceny, bo ta mnie przynajmniej zabija.
Mam słabość do tego samochodu. Miałem okazje nim jeździć. Bardzo mi się spodobał.