Nie wszyscy są zwolennikami rewolucji przemysłu motoryzacyjnego. Można wręcz odnieść wrażenie, że większość aktualnych kierowców twierdzi, że postępuje ona za szybko, co oczywiście ma związek z wątpliwymi działaniami politycznymi.
Choć trzeba powoli przyzwyczajać się do nowej rzeczywistości, hybrydowy układ Rolls Royce’a udowadnia, że można byłoby wybrać nieco inną, kompromisową ścieżkę. Układy zelektryfikowane zamiast elektrycznych obniżają emisję szkodliwych substancji, a przy tym są lżejsze i nie ograniczają użyteczności.
Zacznijmy od tego, że ten prezentowany został oparty na jednostce V10. Tak, to bardzo duża konstrukcja, która raczej nie powstała z myślą o bulwarowej jeździe. Co więcej, jest to silnik wysokoprężny, co może zbulwersować „zielonych fanów motoryzacji”.
>Serwisowanie droższe od samego auta. Używany Rolls Royce może być skarbonką
Nowy diesel w układzie hybrydowym został stworzony przez Rolls Royce Holdings. To odrębna firma działająca pod skrzydłami ekskluzywnej marki. Jest oczywiście częścią BMW Group. Jej zadania są jednak nieco inne.
Hybrydowy układ Rolls Royce’a nie trafi do aut
I to może być najbardziej rozczarowujące dla fanów motoryzacji. Ogromny diesel V8 z elektrycznym wsparciem ma trafić do czołgów. Tak, Rolls Royce Holdings skupia się na gałęzi militarnej. I właśnie z myślą o niej powstał ten układ.
Czołgista ma mieć do dyspozycji 1475 koni mechanicznych. Inżynierowie pracują jednak nad mocniejszą wersją, która będzie oferowała ponad 1600 koni mechanicznych. Co więcej, będzie to hybryda plug-in umożliwiająca zewnętrzne ładowanie.
Czy to oznacza, że czołg będzie mógł przemieszczać się w trybie zero-emisyjnym? A i owszem. Aczkolwiek nie wiadomo na jakim dystansie. W tym przypadku raczej nie chodzi o ochronę planety, tylko możliwości bojowo-strategiczne.
Tak duży, a przy tym stosunkowo cichy pojazd może dostać się do wyznaczonej strefy bez zwracania na siebie uwagi. Z perspektywy wojskowej może to mieć ogromne znaczenie podczas walk z wrogiem. Według producenta, nowy hybrydowy układ Rolls Royce’a zwiększy zdolności obronne NATO. Pozostaje mieć nadzieję, że będzie przy tym bezawaryjny.