Prąd i woda to dla człowieka bardzo niebezpieczna mieszanka. Niemniej jednak pojawia się coraz więcej materiałów ujawniających pływające auta na baterie.
Brzmi to absurdalnie, ale w tym szaleństwie jest pewna logika. Kluczowym aspektem jest wyporność. Poza tym, układ akumulatorów jest szczelnie zamknięty, co teoretycznie ogranicza możliwość dotarcia wody w niepożądane miejsce. Ten hybrydowy SUV jest tego przykładem.
Zacznijmy od tego, że głównym bohaterem tego materiału jest YangWang U8. Nazwa od razu ujawnia, że to chiński samochód. Warto jednak zaznaczyć, że koncern BYD, który go wytwarza należy do największych graczy na świecie i współpracuje z renomowanymi, europejskimi markami. Za kilka lat należy spodziewać się jego ekspansji modelowej w licznych krajach Starego Kontynentu. Ten proces już się rozpoczął.
Elektryczny SUV, który pływa
Ten hybrydowy SUV jest rywalem topowych modeli marek premium. Jego zdolności off-roadowe wydają się naprawdę niezwykłe. Zanim jednak o nich, warto zwrócić uwagę na układ napędowy. Opiera się na czterech silnikach (po jednym na koło) generujących łącznie 1184 konie mechaniczne.

Oprócz tego jest tu także dwulitrowy silnik spalinowy. Po co? Służy jako generator prądu i uzupełnia go 75-litrowy zbiornik paliwa. Wytworzona przez niego energia trafia do baterii o pojemności 49 kWh. Zasięg tego pojazdu to około 1000 kilometrów.
>Avatr 12, czyli kolejne chińskie auto, które zawstydzi renomowane marki
Osiągi? Wybitne. Sprint do setki zajmuje zaledwie 3,6 sekundy, a prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 200 km/h. I bardzo słusznie, bo tego mastodonta trzeba jeszcze jakoś zatrzymać.
Cztery silniki elektryczne sprawiają, że każde koło działa niezależnie i może obracać się w przeciwnym kierunku. To daje możliwość zawracania się w miejscu. Funkcja ta została zaprezentowana już kilka tygodni temu. Może przydać się w trudnym terenie albo na ciasnych ulicach.

Topowa wersja tego modelu potrafi brodzić do głębokości 1,4 metra. Na tym oczywiście nie koniec. Elektryczny SUV oferuje tryb żeglarski oparty na czujnikach. W jego efekcie zostanie zmieniony tryb pracy całego układu. Oprócz tego dojdzie do podniesienia zawieszenia, dezaktywacji silnika, zamknięcia okien i otwarcia szyberdachu.
Sami raczej nie podjęlibyśmy takiego ryzyka, ale warto mieć świadomość, że w razie konieczności można poradzić sobie z pokonaniem sporego dystansu w głębokiej wodzie. Kiedyś potrafiły tak tylko amfibie.
W takich warunkach chiński SUV może utrzymywać się na wodzie do 30 minut i pływać z prędkością 3 km/h. Brzmi to rzeczywiście imponująco. Jesteśmy ciekawi, czy użytkownicy będą chętnie korzystać z tej funkcji. Pierwsze sztuki trafią do klientów w październiku tego roku.


