Nowy Jazz został stworzony według tej samej zasady, co poprzednia generacja. W niemal każdej dziedzinie reprezentuje jednak wyższy poziom. Mamy więc do czynienia z rozwinięciem sprawdzonej koncepcji. Czy jest ona na tyle dopracowana, by poradzić sobie na europejskim rynku z rzeszą konkurentów? Zapraszam na test!
Karoseria
Japoński mieszczuch nie jest typowym przedstawicielem segmentu B. Ma bowiem sylwetkę minivana, choć o skromnych gabarytach. Mimo tego, wygląda co najmniej ciekawie. Spotkałem się nawet z opinią, że wręcz futurystycznie. I coś w tym jest. Pas przedni z długimi reflektorami i czarnym grillem może się podobać. Z tyłu dominują wielkie, pionowe lampy, które łączy wyjątkowo szeroka klapa bagażnika. Warto dodać, że producent zdecydował się na „żywą” paletę kolorów, co dodatkowo wpływa na oryginalność.
Wnętrze
Materiały, których użyto do wykończenia kokpitu i boczków drzwi są twarde. U niektórych konkurentów bywa lepiej. Trzeba jednak dodać, że spasowanie stoi na najwyższym poziomie, dlatego nie ma mowy o jakimkolwiek skrzypieniu. Sam projekt nie budzi żadnych zastrzeżeń. Jest oryginalny i czytelny zarazem. Wszystkie multimedialne funkcje pełni dotykowy ekran. Jego obsługa nie rodzi problemów, aczkolwiek mógłby reagować nieco szybciej. Tuż pod nim znalazł się panel klimatyzacji. W egzemplarzu testowym jest ona manualna i zdradza pewną oszczędność – zamiast przycisku od tzw. „zamkniętego obiegu” zastosowano suwak, popularny w latach 90. Do zalet należy natomiast zaliczyć przyjemne dla oka zegary, przed którymi znalazła się wygodna, bardzo dobrze leżąca w dłoniach kierownica (do tego regulowana w dwóch płaszczyznach).
Fotele nie są ani kubełkowe, ani kanapowe. Nazwałbym je po prostu wygodnymi. Warto zaznaczyć, że mają wystarczające gabaryty i zakres regulacji. Dzięki temu nawet wysokie osoby znajdą odpowiednią pozycję. Z kolei w drugim rzędzie… rządzi przestrzeń. Żaden konkurent nie oferuje tyle miejsca na nogi i głowy. Ponadgabarytowy duet zmieści się bez żadnych uszczerbków na zdrowiu. Co istotne, kąt pochylenia oparcia jest regulowany. Ponadto, jak w innych modelach Hondy, zastosowano tu system Magic Seats, który pozwala unieść siedzisko kanapy, co znacznie ułatwia przewóz wysokich przedmiotów.
Bagażnik? A i owszem, jest. W standardowej konfiguracji ma 354 litry pojemności. Bardzo dobry rezultat. Wykorzystanie wolnej przestrzeni ułatwia szeroki otwór i niski próg załadunku. Co więcej, jego praktyczność zwiększają dodatkowe przegrody, które dzielą podłogę, a także półka znajdująca się na wysokości oparcia kanapy. Świetne rozwiązania.
Technologia
Klienci, którzy zastanawiają się nad zakupem Jazza nie będą godzinami myśleć, który silnik wybrać. Powód jest prosty: oferta obejmuje tylko jedną jednostkę. To i-VTEC o pojemności 1,3 litra. Generuje on 102 KM i 123 Nm momentu obrotowego. Jak można się domyślić po tych parametrach, ten mały benzyniak nie został „uturbiony”. Ku mojemu zaskoczeniu, nie współpracuje z 5-, a z 6-biegową przekładnią manualną. I bardzo dobrze. Choć osiągi nie przyspieszają bicia serca, to można je uznać za przyzwoite. Przyspieszenie do 100 km/h trwa bowiem 11,2 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 190 km/h. W przypadku zużycia paliwa także próżno narzekać. W cyklu mieszanym, średnie spalanie (na dystansie 1000 km) wyniosło 5,8 litra. Bez żadnych wyrzeczeń w postaci eko-jazdy… Kierowca, któremu nigdy się nie spieszy bez problemu osiągnie wynik o litr mniejszy.
Wrażenia z jazdy
Wolnossące jednostki Hondy lubią wysokie obroty, dlatego sprawne przyspieszanie wymaga korzystania z górnego zakresu obrotomierza. To z kolei jest zbyt słyszalne w kabinie. Przydałoby się więc lepsze wyciszenie. Poza tym, podczas jazdy po drogach ekspresowych i autostradach da się jednak odczuć wyraźną wrażliwość na podmuchy wiatru.
Z kolei układ kierowniczy należy do wystarczająco precyzyjnych. Zawieszenie, choć pozwala na lekkie przechyły karoserii, także nie budzi większych zastrzeżeń. Oczywiście, podczas gwałtownych zmian toru jazdy pozostawi duży niedosyt, ale nie po to zostało stworzone. Ma bowiem skutecznie i płynnie tłumić nierówności. I wywiązuje się z tego bardzo dobrze.
Jazz czuje się najlepiej w mieście. To oczywiste. Świetna zwrotność, a także dobra widoczność na wszystkie strony sprawiają, że manewrowanie tym autem to bardzo prosta sprawa. Jeśli jednak ktoś nie czuje się pewnie, z pomocą przyjdą mu czujniki parkowania. Co więcej, auto zostało wyposażone w system monitorujący tor jazdy, a także ostrzegający o zbyt szybkim zbliżaniu się do poprzedzającego pojazdu i możliwej kolizji.
Okiem przedsiębiorcy
Cenny niewielkiej (z zewnątrz!) Hondy zaczynają się od 59 000 zł. Sporo. Za tę kwotę otrzymujemy egzemplarz z podstawowym wyposażeniem, przekładnią manualną i oczywiście jedynym dostępnym silnikiem. Za egzemplarz testowy (wersja o jeden poziom wyższa) trzeba zapłacić 63 100 zł. Nie jest to okazja sezonu, ale trzeba przyznać, że lista wyposażenia nie ma specjalnych braków.
Honda posiada oczywiście różne warianty finansowania. Osoby zainteresowane kredytem mogą wybrać jedną z trzech opcji: 50/50, 3×33% lub 4×25%. Dla firmy przygotowano natomiast leasing od 12 do 60 miesięcy i od 10% wpłaty wstępnej. Pozostałe warunki umowy dostosowywane są indywidualnie.
Podsumowanie
Honda Jazz to ciekawy, bardzo dobrze wyposażony mieszczuch. Imponuje przestronnością, której próżno szukać u konkurencji. Owszem, kosztuje sporo, ale długie kolejki w salonach Hondy dowodzą, że nie zawsze cena jest najważniejszym argumentem.
Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński