Hennessey Perfomance z pewnością nie należy do tych tunerów, którzy rzucają słowa na wiatr. Stawia na kosztowne przedsięwzięcia, których efekty mają być powszechnie podziwiane. Gustuje w superautach.
Tak w skrócie można by opisać tę firmę tuningową. A dlaczego wspominam o Hennessey? Otóż ten tuner zapowiedział, że już wkrótce bliżej zainteresuje się Chevroletem Corvette Stingray aktualnej generacji, C7, dostępnej na rynku od stycznia tego roku. Seryjnie widlasta ósemka generuje 461 KM, aczkolwiek koncern oferuje fabrycznie zmodyfikowany układ wydechowy, który podnosi moc silnika do 466 KM. Jednak dla tunera to wciąż mało – zapowiada wzbogacenie swojej oferty o cztery jeszcze mocniejsze odmiany Corvette, począwszy od wariantu 600-konnego, na 1000-konnym kończąc.
Najprawdopodobniej w pierwszej kolejności powstaną warianty 600- i 700-konne, w których za zwiększoną moc silników odpowiadała będzie turbosprężarka od Eatona. Przypomnijmy, że w seryjnej odmianie Stingraya pod maską pracuje wolnossący motor.
Mocniejsze wersje, z 1000-konną włącznie, otrzymają dwie turbosprężarki, przypuszczalnie zamontowane względem siebie równolegle.
Zależnie od wariantu, wymienione zostaną niektóre podzespoły, takie jak choćby wałki rozrządu (HPE700) czy układ wtryskowy (HPE800).
Autor: Miłosz Bagiński
Źródło: Hennessey Perfomance