Lewis Hamilton słynie ze swoich światopoglądowych wywodów. Wiele organizacji widzi w tym nadzieję na pomoc.
Intencje 7-krotnego mistrza F1 odbierane są w różny sposób. Nie jest tajemnicą, że Brytyjczyk ma wpływ na losy swojej dziedziny motorsportu, czego dowodami są między innymi przemalowanie bolidów Mercedesa na czarno i klękanie przed wyścigami (związek z akcją „Black Lives Matter”).
Nie każdy jednak zgadza się z jego teoriami oraz sposobami ich wyrażania. Istnieje liczna grupa, która twierdzi, że część wypowiedzi ma charakter stricte marketingowy. Hamilton chciałby poprawić byt innych osób na świecie, a jednocześnie pozywa markę zegarków (która powstała dokładnie w 1892 roku) za wykorzystywanie nazwy z jego nazwiskiem.
Problem w tym, że firma istniała już 58 lat przed debiutem Formuły 1 i 93 lata przed narodzinami słynnego dziś kierowcy. Może więc to on powinien zmienić nazwisko, jeżeli chce postępować szlachetnie?
Trudna sytuacja
Niespójność w postępowaniu z pewnością nie jest dostrzegalna przez wszystkich. Dopiero po zgłębieniu wiedzy na temat poczynań wyjątkowo utalentowanego kierowcy można ją zobaczyć. Niektóre organizacje nie przejmują się jednak takimi sprawami i starają się wykorzystać Hamiltona do własnych celów.
Właśnie dlatego ponad 45 światowych organizacji wzywa 7-krotnego mistrza Formuły 1 do przeciwstawienia się naruszeniom praw człowieka w Arabii Saudyjskiej. Hamilton miałby zbojkotować tamtejsze Grand Prix lub wydać oświadczenie.
Nie jest tajemnicą, że arabscy kibice szanują dorobek brytyjskiego kierowcy – podobnie zresztą, jak tamtejsze władze i organizatorzy wyścigu. Skoro jednak potrafił orędować kampaniom „Koniec Rasizmu” i „Black Lives Matter”, to dlaczego nie miałby się sprzeciwić w tym przypadku? No właśnie, zgodnie z własnymi przekonaniami i szeroko prezentowanym sumieniem, powinien postąpić właśnie w taki sposób.
Bat na samego siebie
List otwarty, pod którym podpisały się takie organizacje, jak Codepink, International Service for Human Rights oraz Alliance for Global Justice, informuje o nieludzkim traktowaniu osób walczących o prawa kobiet. Wspomina także o ataku na słynnego dziennikarza i wojnie z Jemenem.
Lewis Hamilton w pewnym sensie jest zepchnięty do narożnika. Wyścig ma odbyć się pod koniec sezonu (w grudniu) i na pewno wiele zależy od jego pozycji. Jeżeli kolejny tytuł byłby zagrożony, to trudno wyobrazić sobie, że odpuści. Z drugiej jednak strony, wedle własnych zasad, powinien postawić dobro ogółu nad jakimkolwiek zwycięstwem sportowym.