Wydawało się, że wszystko zaczyna być już klarowne i emocje opadają. Kluczowe postacie najlepszego zespołu pokazują jednak, że to nie koniec.
Lewis Hamilton przestał obserwować profil F1 na Instagramie. To oczywiście wydaje się bardzo błahe, ale biorąc pod uwagę kwestie marketingowe, a także psychologiczne, sytuacja może być znacznie ciekawsza, niż wygląda.
Zacznijmy od profilu aktualnego wicemistrza świata. Od ośmiu dni nie wrzucił żadnego postu na swoje konto IG, co zdarza się stosunkowo rzadko. Brytyjczyk znany jest z tego, że bardzo dba o relacje z fanami. Niektórzy twierdzą, że właśnie ta aktywność i zbudowana wokół niego otoczka pomagają mu osiągać najwyższe cele. Może być w tym sporo racji.
Obraz(a) Mistrza
Lewis być może chce odpocząć od mediów społecznościowych. Trudno wykluczyć też niechęć do postów skupiających się na Verstappenie, co jest naturalne w takiej sytuacji. Kierowcy mówią przed kamerami miłe rzeczy, ale każdy człowiek (a szczególnie na tym poziomie rywalizacji) skrywa w sobie emocje, które nigdy nie są ujawniane szerokiej publiczności.
Hamilton może czuć się pokrzywdzony decyzjami, które padły w ostatnim wyścigu. Teoretycznie, to one odebrały mu ósmy tytuł mistrzowski. Patrząc na to z perspektywy całego sezonu, Verstappen tracił na decyzjach sędziowskich i kontrowersyjnych działaniach Mercedesa znacznie więcej punktów, niż jego główny rywal.
Zasłużone mistrzostwo?
Gdyby decyzje sędziów były bardziej obiektywne i przede wszystkim konsekwentne w 2021 roku, Verstappen mógłby zdobyć tytuł jeszcze przed ostatnim wyścigiem. Wielu twierdzi, że stracił około 30 punktów przez sędziowską przychylność Hamiltonowi.
Pamiętajmy, że Mercedes wzniósł się na wyżyny dopiero od Grand Prix Brazylii, co pokazały nagłe różnice w osiągach. Do dziś nie wiadomo skąd wynikał taki skok. Duże prawdopodobieństwo, że nigdy nie dowiemy się, co tak naprawdę zaszło w bolidach najlepszego teamu w stawce.
Taka jest współczesna Formuła 1. Hamilton czuje się urażony, ale gdyby to on wygrał, to właśnie oglądalibyśmy jego motywujące posty, a sfrustrowany byłby Verstappen. Wnioski? Sędziowie pozwalali za długo zespołom na ingerencje w ich decyzje. To musi się zmienić, jeżeli F1 ma ambicje, aby polityka znaczyła na torze mniej, niż sam sport.