Pierwszy tegoroczny wyścig Formuły 1 odbędzie się już pod koniec marca. W lutym odbędą się natomiast oficjalne testy.
W międzyczasie wszystkie ekipy pokażą swoje maszyny. Pierwsza z nich ma już to za sobą. Haas zaprezentował bolid na sezon 2022. Obyło się bez zachwytów i zaskoczeń, ponieważ w strukturach sponsorskich próżno szukać nowości.
Dalej głównym partnerem jest Uralkali, w której ogromne wpływy ma tata kierowcy, Nikity Mazepina. Jak powszechnie wiadomo, nie można w sporcie promować dziś rosyjskich barw, ale tak się składa, że główny sponsor ma takie same kolory w swoim logo, dlatego udało się to obejść. Malowanie jest bardzo podobne do tego z zeszłego sezonu.
Nowa konstrukcja
Zmiany regulaminu mają przynieść nowe rozdanie w stawce. Przypomnijmy, że Haas poświęcił poprzedni sezon po to, by dopracować tegoroczną konstrukcję. Czy opłacało się to zrobić? Czas pokaże.
Wiadomo, że amerykański zespół jest jeszcze bliżej Ferrari. Wbudowano nawet dodatkową siedzibę obok włoskiej ekipy, aby upłynnić wszystkie procesy, a przy okazji zatrudnić tych, którzy musieli zostać przeniesieni ze względu na obowiązkowe cięcia budżetowe.
Różnice w porównaniu do ubiegłorocznej maszyny są wyraźne. Korpus jest szerszy, a przednie skrzydło inaczej wyprofilowane. Z kolei „nos” jest dłuższy, ale węższy. Ponadto, tylne skrzydło ma nieco inny kształt.
Launching the new era of Formula 1 cars 🙌
Proudly presenting the #VF22 #HaasF1 #FWD2022 pic.twitter.com/JvK9YoJjbb
— Haas F1 Team (@HaasF1Team) February 4, 2022
Warto dodać, że Haas nie odkrył jeszcze wszystkich kart. Mowa tu przede wszystkim o zawieszeniu, które powstało dzięki współpracy z Ferrari. Włoska ekipa najpewniej nie pozwoliła niczego ujawniać w tym zakresie, bo jest jeszcze za wcześnie.