Takiej sytuacji raczej nikt nie przewidywał. Okazało się, że amerykański zespół może mieć problem ze startami w drugiej połowie sezonu. Pojawiło się nawet oświadczenie w mediach.
O co w tym wszystkim chodzi? O przeszłość, która wiąże się z Rosjanami. Przypomnijmy, że kilka sezonów temu w składzie zespołu Haas był Nikita Mazepin. Wraz z nim pojawił się oczywiście sponsor, Uralkali, który był związany z jego tatą.
Umowy nie zostały dopełnione, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę, a amerykański team postanowił zareagować zwolnieniem Mazepina. Wtedy też na jego miejsce wszedł Kevin Magnussen. Haas zerwał kontrakt i odciął się od jakichkolwiek rosyjskich wpływów – zmienił także barwy bolidu.
Uralkali nie zamierzało odpuszczać i domagało się zwrotu około 12 milionów dolarów, ponieważ Amerykanie nie dotrzymali obietnic, które były potwierdzone dokumentacją. Oprócz tego, zażądali rekompensaty w wysokości 8 milionów dolarów za szkody wizerunkowe.
Haas kontra komornicy
Sędziowie przyznali, że amerykańska ekipa miała podstawy, by zrezygnować z dalszej współpracy i nie musi wypłacać żadnego odszkodowania. Wkroczył jednak Trybunał Arbitrażowy, który nakazał zwrot części wypłaconych pieniędzy, które były poświęcone na sezon 2022.
Do tej pory była to jedynie potyczka prawna, ale w końcu wkroczyli komornicy. Pojawili się na torze Zandvoort i zaczęli zabezpieczać sprzęt Haasa. Oznaczenia komornicze zostały nałożone również na bolidy. Podobno nawet cały box uległ zabezpieczeniu, co jednoznacznie sugeruje, że zespół może zostać z niczym, jeżeli nie wyjaśni szybko sprawy.
Przypomnijmy, że wyścig w Holandii poprzedza zmagania na Monzy, które mają odbyć się w przyszłym tygodniu. Jeśli sytuacja nie zostanie wyjaśniona, to sprzęt nie opuści Zandvoort. A to byłaby katastrofa wizerunkowa.
Zespół rzekomo wydał oświadczenie, które pojawiło się w serwisie formula.hu: „Haas zamierza spłacić w całości kwotę, którą jest winien Uralkali, zgodnie z orzeczeniem sądu. Zespół nie podważa kwot orzeczonych przez sąd. Haas wspólnie ze swoimi prawnikami pracuje nad zapewnieniem płatności zgodnie z przepisami Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Szwajcarii. W najbliższych dniach będziemy kontynuować negocjacje z Uralkali by ostatecznie zamknąć sprawę”.
Warto jednak dodać, że oświadczenie nie pojawiło się na oficjalnej stronie zespołu czy w jego social mediach. Wszyscy czerpią tę informację z węgierskiego portalu, a to trochę za mało, żeby być pewnym wszystkich informacji. Pozostaje więc czekać na rozwój sytuacji i dokładne obserwowanie tego, co robi zespół.