Tegoroczne Grand Prix Hiszpanii przechodzi do historii. Choć zapowiadała się ostra walka, wyścig był mało emocjonujący.
Od początku do końca karty rozdawał Hamilton, który nie oddał pierwszej pozycji. Bottas miał problemy już na starcie, przez co musiał nadrabiać. W rezultacie dojechał do mety jako trzeci. Kierowców Mercedesa rozdzielił Verstappen, który jak zwykły wykorzystał 120% własnej maszyny.
Rywalizacja o miejsca 4-10 była natomiast dość intensywna. Zgodnie z przewidywaniami, tuż za podium znaleźli się kierowcy Racing Point. Perez dotarł na czwartej pozycji, ale otrzymał 5 sekund kary za zlekceważenie niebieskiej flagi. Spadł więc na piątą, a jego miejsce zajął Stroll. Szósta lokata przypadła Sainzowi, który zanotował naprawdę dobrą jazdę. Ku zaskoczeniu niektórych, za nim uplasował się Vettel. To zasługa dobrej strategii (nie zjechał na drugi pit stop). Ósma pozycja przypadła Albonowi, dziewiąta Gasly’emu, a dziesiąta Norrisowi.
Tuż za pierwszą dziesiątką uplasował się Ricciardo. Jego kolega z zespołu, Ocon, dojechał jako 13. Kierowców Renault przedzielił Kvyat. Całkiem nieźle spisał się Raikkonen, który przekroczył linię mety na 14. miejscu. Za finem dojechali kolejno Magnussen, Giovinazzi, Russel, Latifi i Grosjean.
Jedynym prawdziwym pechowcem tego dnia był Leclerc. Jechał wyraźnie lepiej od Vettela, ale na 38. okrążeniu doszło do awarii jego bolidu. Kierowca Ferrari zjechał do boksu i już nie pojawił się na nitce toru.
https://www.facebook.com/Formula1/photos/a.570461836444136/1828290800661227/?type=3&theater