Wczoraj do sieci trafiła prawdziwa bomba. Była to grafika, która miała przedstawiać kolejną generację topowej limuzyny z Monachium.
Tymczasem dziś możemy zdementować te doniesienia. Czuliśmy, że nie ma w tym projekcie za wielu elementów spójnych z aktualnym nurtem stylistycznym marki. To nie jest nowe BMW serii 7 i wskazuje na to kilka elementów.
Zacznijmy od pasa przedniego. Widać tu dużo nowości – aż za dużo. Nie twierdzimy, że nadchodząca „Siódemka” nie będzie rewolucją, ale wydaje się, że flagowy model skupiający wokół siebie zamożną, konserwatywną klientelę nie powinien prezentować się przesadnie awangardowo.
Graficy zajmujący się zawodowo takimi projektami błyskawicznie poznali, że to projekt oparty na poprzedniej generacji, co już zdradza, że nie ma w sobie autentyczności. Linia bocznych okien jest identyczna, podobnie jak zarys tylnych lamp obok błotnika. Nie zmieniły się także boczne przetłoczenia.
Autor projektu zmienił głównie front, zastosował chowane klamki i zmienił dekory. Wielkość grilla jest bardzo zbliżona, choć zmienił się nieco jego kształt. Do sieci trafiło porównanie nie tylko z obecną generacją, ale też… chińską limuzyną, która nie miałaby szans na powodzenie w Europie.
Ostatni dzwonek aktualnego wcielenia
Nie jest tajemnicą, że wkrótce poznamy nowe BMW serii 7. Samochód jest już w ostatniej fazie testów i można podejrzewać, że zostanie zaprezentowany jeszcze w tym roku. Czego możemy się spodziewać?
Przede wszystkim nowych rozwiązań technologicznych. „Siódemka” musi nadążyć za Klasą S, która wprowadziła spore zamieszanie i podniosła poprzeczkę jeszcze wyżej. Bawarski konkurent musi prowadzić się równie dobrze, a przy tym oferować wysoki komfort i garść innowacyjnych systemów, które wyróżnią go na tle innych graczy w segmencie limuzyn klasy premium.
W gamie z pewnością nie zabraknie jednostek benzynowych i różnych rozwiązań napędowych. Bawarscy inżynierowie wyposażą samochód również w układ hybrydowy, który umożliwi ładowanie zewnętrznymi źródłami energii. Przypomnijmy, że Klasa S w odmianie plug-in pozwala na pokonanie do 100 kilometrów na samym prądzie. To świetny wynik, na który BMW musi odpowiedzieć.