w

GP Singapuru 2024. Bezkonkurencyjny Norris, mocny Verstappen

GP Singapuru 2024
GP Singapuru 2024

Wczorajszy wyścig przeszedł do historii jako zaskakująco stabilne widowisko. Fanom przypomniały się czasy regularnych „procesji” podczas Grand Prix. Mimo tego, entuzjasta F1 z pewnością mógł wyciągnąć z tego co najmniej kilka smaczków.

GP Singapuru 2024 okazało się zaskakująco spokojne. To pierwszy wyścig Formuły 1 na tym obiekcie, w którym nie doszło do neutralizacji. Niektóre zespoły właśnie na nią liczyły, co było związane bezpośrednio ze strategią doboru ogumienia.

Bezapelacyjnie najlepszym kierowcą wczorajszej rywalizacji był Lando Norris. Podczas startu utrzymał Verstappena za sobą i już tylko zyskiwał przewagę. Można odnieść wrażenie, że całkowicie kontrolował wyścig. Gdyby pod koniec nie zwolnił, mógłby wyrobić sobie przewagę sięgającą pół minuty nad Maxem Verstappenem.

No właśnie, Verstappen. Wydaje się, że zrobił wszystko, co mógł. Dziś jego brytyjski rywal był poza zasięgiem. Tak naprawdę powinien być dopiero trzeci, ale Oscar Piastri zepsuł kwalifikacje i zdołał go dogonić. Holender zachował więc bezpieczną różnicę punktową.

GP Singapuru 2024
GP Singapuru 2024, grafika: F1/FB

Trzeci był wspomniany Piastri, który świetnie wyprzedzał – aż do dotarcia na trzecią pozycję. Wtedy zaczął utrzymywać stratę. Czy mógł jechać szybciej? Są takie podejrzenia. Liczni specjaliści twierdzą jednak, że potencjalny tytuł dla Norrisa (w zdobyciu którego Piastri musi pomóc), byłby na niekorzyść Australijczyka. I jest w tym trochę prawdy. Norris mógłby wtedy dostać priorytet na przyszły sezon.

Według nas to jednak za daleko wysunięta teoria. Piastri jest świetnym kierowcą i znacznie mocniejszym psychicznie, niż Norris, ale to ten drugi ma zazwyczaj lepsze tempo wyścigowe, czego dowodzi przewaga nad drugim kierowcą. Obaj mają jednak mistrzowskie potencjały, dlatego wiele zależy od drobnych pomyłek i okoliczności, w których się akurat znajdą.

GP Singapuru 2024 – wyniki

Około 20 sekund za najniższym stopniem podium znalazł się George Russell. Brytyjski kierowca nie popełniał błędów, ale narzekał na samochód. Jego zespołowy kolega, Lewis Hamilton, też nie był zachwycony, choć w tym przypadku chodziło także o strategię zespołu, który bardzo wcześnie ściągnął go na wymianę opon. Hamilton musiał bardzo długo jechać na twardej mieszance, co ograniczyło jego tempo pod koniec wyścigu. Mimo tego, dowiózł niezłą, szóstą pozycję.

Kierowców Mercedesa przedzielił Charles Leclerc. Mógł walczyć o podium, gdyby nie kwalifikacje i usunięty czas za limity toru. Monakijczyk ruszał z dziewiątego pola. Tuż za nim startował Carlos Sainz, który rozbił swoją maszynę przed Q3. Hiszpan minął linię mety na siódmej pozycji.

W pierwszej dziesiątce znaleźli się także Alonso, Hulkenberg i Perez. Haas znów zdobył punkty, co na pewno jest motywujące. Poza strefą punktową dojechał Franco Colapinto. Argentyńczyk jeździ znakomicie, jak na możliwości jego samochodu. Już na pierwszym okrążeniu zyskał cztery pozycje dzięki ryzykownemu, acz skutecznemu manewrowi.

Na samym końcu byli Ricciardo, Gasly i Bottas. Było też dwóch kierowców, którzy nie ukończyli wyścigu – Magnussen i Albon. Obaj jednak samodzielnie dotarli do boksów, co pozwoliło zachować spokój podczas GP Singapuru 2024.

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Podstawowy Volkswagen Golf

Co oferuje podstawowy Volkswagen Golf? Sprawdziliśmy cenę, napęd i wyposażenie

Daniel Ricciardo

Czy to był ostatni wyścig Ricciardo? Wzruszająca wypowiedź Australijczyka