Wojciech Krzemiński
Amerykański wyścig przyciągnął tysiące kibiców i sporą liczbę celebrytów. Poza piękną oprawą, można było cieszyć z naprawdę niezłego poziomu rywalizacji na torze.
Skrócone strefy DRS zwiastowały procesję, ale było więcej emocji, niż można było podejrzewać. GP Miami 2023 okazało się idealne dla Red Bulla, który zgarnął pełną pulę. Wygrał Verstappen, który nawet na twardej mieszance wyznaczał tempo i szybko nadrabiał pozycje (startował z dziewiątego pola).
Drugi na mecie był Perez, który rozpoczynał z pole position. Meksykanin starał się bronić przed Holendrem, ale nie miał na tyle dobrego tempa, by na gorszych, wolniejszych oponach mógł wygrać z niezwykle szybkim kolegą z zespołu.
Trzecie miejsce zdobył Fernando Alonso. Hiszpan potwierdził świetną formę Astona Martina. Przez długi czas jechał osamotniony. Chyba się nudził, bo pochwalił manewr Strolla walczącego poza dziesiątką, co z pewnością zauważył na którymś z rozstawionych ekranów dla publiczności…
GP Miami 2023 – wyniki
Bardzo dobrze pojechał Russell, który nie popełniał błędów. W pewnym momencie skorzystał z uprzejmości Hamiltona, który nie zamierzał blokować szybciej jadącego, młodszego Brytyjczyka. Piątkę dopełnił Sainz, który wydawało się, że będzie walczył o trzecią pozycję, ale popełnił błąd przekraczając prędkość w alei serwisowej. Później stracił tempo i ostatecznie nie był w stanie wywrzeć presji na kierowcach przed sobą.
Tuż poza pierwszą piątką znalazł się Lewis Hamilton. To nie był najlepszy wyścig siedmiokrotnego Mistrza Świata. Niemniej jednak było i ta lepiej niż w kwalifikacjach. Siódme miejsce zajął Charles Leclerc. Ferrari Monakijczyka wyraźnie podskakiwało, co utrudniało jazdę.
>Robert Kubica o sezonie F1 2024: „Szanse są większe”
Dobre występy zanotowali kierowcy Alpine. Gasly był ósmy, a Ocon dziewiąty. Dziesiątkę dopełnił Magnussen, który dostarczył dużej rozrywki podczas przetasowań z Ferrari. Trzeba przyznać, że walczył jak równy z równym z kierowcami, którzy dysponowali teoretycznie lepszymi maszynami.
Tsunoda minął linię mety jako jedenasty. To potwierdza solidną dyspozycję Japończyka. Szkoda, że ponownie otarł się o strefę punktową. Tuż za nim linię mety minął Lance Stroll, który do końca próbował znaleźć się przed bolidem AlphaTauri. W piętnastce znaleźli się też Bottas, Albon i Hulkenberg.
Ostatnie pięć pozycji zajęli Zhou, Norris, De Vries, Piastri i Sargeant. Co ciekawe, nikt nie odpadł z wyścigu. Niemniej jednak kierowcy McLarena i debiutanci z AlphaTauri i Williamsa nie spisali się za dobrze.
