Wojciech Krzemiński
Czy jest coś między gospodarką centralnie stosowaną a kapitalizmem? Wydaje się, że europejscy politycy starają się stworzyć nowy twór, który będzie łączył jedno z drugim – przynajmniej w przypadku rynku motoryzacyjnego.
Fakt, brzmi to absurdalnie, ale na pewnych płaszczyznach historia zatacza koło – i jest to niepokojące. Może niektórzy uznają to za naciąganą teorię, ale według jednym z poszkodowanych w dalszej perspektywie będzie niemiecka marka produkująca sportowe auta. Już teraz globalna sprzedaż Porsche wyraźnie osłabła, mimo że u wielu innych producentów widać tendencje wzrostowe.
Nie ma sensu zwalać wszystkiego na polityków, ale nietrudno odnieść wrażenie, że ich działania w kontekście lokalnego przemysłu samochodowego tylko utrudniają sprawę. Pisanie prawa pod samochody elektryczne i eliminowanie tych spalinowych wydaje się jawną próbą kreowania popytu w sposób daleki od ideowego, za to bliski ideologicznego.
>BMW: Samochody spalinowe mają przyszłość
To absurd, że na modele akumulatorowe można dostać dotacje i zyskać przywileje oraz ulgi, a w przypadku tych spalinowych otrzymuje się tylko coraz większe koszty. Z perspektywy wolnego rynku, takie działania są odpowiednikiem łamania kręgosłupa.
Jeżeli produkt jest dobry, to nie wymaga żadnych zachęt, które tworzą nieuczciwą konkurencję. To klienci mają wybrać to, czego chcą. A jak pokazuje rynek, nie preferują napędów rzekomo zero-emisyjnych w na tyle dużym stopniu, by chcieć zrezygnować ze spalinowych.
Globalna sprzedaż Porsche spada – powód?
Mimo tego, niektórzy producenci i tak zmierzają w stronę pełnej elektryfikacji. To nie jest oczywiście chęć ochrony środowiska, bo aktualnie oferowane napędy akumulatorowe nie rozwiązują problemu, tylko przenoszą go w inne miejsce – i mówi się o tym coraz głośniej.
Powodem zmian strategii są oczywiście zmiany prawne. Przypomnijmy, że Komisja Europejska chce zakazać sprzedaży nowych samochodów spalinowych na terenie UE już od 2035 roku. Zachodni potentaci muszą się do tego przystosować, a to wymaga czasu.
Gdyby nie prawo, jesteśmy niemal pewni, że takie auta, jak Cayman czy Macan nie byłyby zastępowane elektrycznymi odpowiednikami – a niestety ten plan jest już wdrażany. Akcjonariusze właśnie przez to wyrażają coraz większe obawy.
Aby nie być gołosłownymi, zerknijmy na liczby. Globalna sprzedaż Porsche w pierwszym półroczu spadła o 7 procent w porównaniu do pierwszych sześciu miesięcy 2023 roku. Które modele zanotowały spadki? Wśród nich jest Macan (-18 procent) oraz Panamera (-25 procent). Najwięcej stracił jednak Taycan, bo aż 51 procent. Zyskały natomiast Cayenne (+16 procent), 911 (+8 procent) oraz 718 (+8 procent). Tak wyglądają dokładne wyniki sprzedaży Porsche w okresie styczeń-czerwiec 2024:
- Cayenne: 54 587 egzemplarzy (+16 procent)
- Macan: 39 167 egzemplarzy (-18 procent)
- Panamera: 13 255 egzemplarzy (-25 procent)
- Taycan: 8838 egzemplarzy (-51 procent)
- 911: 28 212 egzemplarzy (+8 procent)
- 718: 11 866 egzemplarzy: (+8 procent)
Wnioski? To może być początek problemów. Pamiętajmy, że działania polityczne Europejczyków sprawiły, że chińskie marki zwietrzyły szanse i zamierzają zyskiwać udziały na Starym Kontynencie. Jeżeli dołożymy do tego naciski prawne ze strony Zachodu, to robi się naprawdę nieciekawie. Liczymy, że refleksja pojawi się zanim dojdzie do nieodwracalnych skutków.
