Chińskie marki doskonale wiedzą, że mogą uniknąć licznych kosztów i obostrzeń podatkowych (w tym ceł), przenosząc cześć fabryk na Stary Kontynent. W dłuższej perspektywie może to być bardzo opłacalne.
Przykładem może być kolejny istotny producent z Państwa Środka. Geely planuje budowę fabryki na terenie Unii Europejskiej. Co ciekawe, ten znany koncern, w skład którego wchodzi także Volvo, otworzył ostatnio centrum testowe we Frankfurcie w Niemczech.
Jak donoszą zagraniczne media, Geely wciąż szuka lokalizacji. W związku z tym miały odbyć się rozmowy z polskim rządem. Brzmi to ciekawie i może rzucać nowe światło na sytuację Izery. Co dokładnie mamy na myśli?
Geely jako Izera?
Projekt polskiego, popularnego auta elektrycznego wzbudza wciąż wiele kontrowersji. Każdy doskonale wie, że stworzenie takiej marki od zera jest praktycznie niemożliwe, a robienie z niej państwowego tworu to już szeroko pojęty „strzał w kolano” i skarbonka bez dna.
I choć zapowiedzi były huczne, wszystko trwa już bardzo długo, a jeszcze daleko do finalnej realizacji projektu. Przez pewien czas przewijały się jednak wątki współpracy Izery z Geely. To właśnie ten chiński koncern miał dostarczać płyty podłogowe do polskich samochodów.
I tu od razu należy coś wyjaśnić. Nawet jeśli Izera kiedykolwiek powstanie, to nie będzie niezależna konstrukcyjnie. Należy spodziewać się składaka bazującego na podzespołach od różnych producentów z całego świata.
Według nas bardziej prawdopodobny jest nieco inny scenariusz. Rząd może dojść do wniosku, że finalizacja projektu nie ma większego sensu – szczególnie pod względem. Zamiast tego powierzy stery Geely, które otrzyma wsparcie finansowe od Polski i na „fundamentach” Izery stworzy własny produkt – być może z polską nazwą albo przynajmniej oferowany z dwoma różnymi znaczkami – bliźniacze konstrukcje nie są niczym dziwnym w przemyśle motoryzacyjnym.
Taki scenariusz wydaje się coraz bardziej przekonujący. W Polsce może powstać również zupełnie nowa fabryka Geely, która nie będzie związana z Izerą. To jednak nie rozwiąże problemu, który już pochłonął miliony złotych. Pozostaje więc uzbroić się w cierpliwość i czekać na oficjalne wieści.