Nawet najbardziej rozsądni kierowcy nie są w pełni bezpieczni na drodze. Zawinić mogą bowiem inni użytkownicy ruchu.
I tak też było w tym przypadku. Prawidłowo jadący mężczyzna poruszał się nieoświetlonym odcinkiem jezdni. Z przeciwka jechały pojazdy i nic nie wskazywało na to, że dojdzie do niebezpiecznej sytuacji. W jednej chwili przed oczami kierowcy stanęła jednak ciężarówka…
Była nieoświetlona i kompletnie niewidoczna. Nie było aktywowanych świateł awaryjnych czy położonego trójkąta ostrzegawczego. Szanse na skuteczną reakcję nie istniały i doszło do potężnego zderzenia. Nie wiadomo, czy poszkodowany przeżył ten wypadek. Mamy nadzieję, że tak.
Bezapelacyjnie winę ponosi osoba, która pozostawiła niesprawny pojazd na pasie ruchu. Gdyby jednak w aucie drugiego uczestnika zdarzenia były najnowsze typy reflektorów (z wyższą wydajnością), miałby on nieco więcej czasu na hamowanie. Miejmy więc nadzieję, że liczba wysłużonych pojazdów będzie stopniowo spadać.