Na drogach nie brakuje śmiałków z przerośniętym ego, którzy przelewają swoje ambicje w sposób mocno dyskusyjny.
Krótko mówiąc, zachowują się głupio. Pokrętna logika kierowcy BMW mogła doprowadzić do kolizji. Nie ma wątpliwości, że policjanci uznaliby jego winę. Dlaczego postąpił tak nierozsądnie? Bo nagrywający użył klaksonu.
Tak, sygnał dźwiękowy działa na niektórych jak płachta na byka. Wystarczy zatrąbić, by ktoś poczuł się niemal spoliczkowany. Wiemy, że to dziwne porównanie, ale współmierne do reakcji. Użytkownik niemieckiego SUV-a jest dobrym tego przykładem.
Nie trąb na ważniaka
Jak doskonale widać na dołączonym materiale z kamery umieszczonej w aucie uczestnika zdarzenia, kierowca BMW zmienił gwałtownie pas, by wyprzedzić cięższy pojazd. Tym samym wymusił pierwszeństwo na nagrywającym.
Ten drugi musiał więc hamować. Przy okazji użył sygnału dźwiękowego, co tak naprawdę było zbyteczne, ale w pewnym stopniu można ten czyn uzasadnić. To sprawiło, że kierowcy BMW puściły nerwy. Na odpowiedź nie trzeba było dużo czekać.
Użytkownik bawarskiego samochodu zaczął hamować na lewym pasie, by spowolnić nagrywającego. Jego zachowanie było o tyle niebezpieczne, że wszystko odbywało się na autostradzie A1, gdzie ograniczenie prędkości wynosi 140 km/h.
Zderzenie przy takich szybkościach może doprowadzić do poważnych skutków. Podobne historie niejednokrotnie kończyły się karambolami i tragicznymi wypadkami. Lepiej więc trzymać emocje na wodzy.