Budowanie szerokiej oferty produktowej wokół jednej bazowej koncepcji wydaje się odważnym pomysłem, ale historia zna już takie przypadki. Tak zrobił Fiat z modelem 500, który doczekał się różnych wariacji nadwoziowych.
Amerykanie chcą iść w tym samym kierunku, choć kilka segmentów wyżej. Fundamentem tej floty pozostanie oczywiście kultowe coupe. Oprócz niego jest w niej także elektryczny crossover. Wkrótce przyjdzie czas na kolejne wydania, wśród których ma znaleźć się Ford Mustang Mach-4.
Cóż to takiego? Jedni nazwą go sportowym sedanem, a inni stwierdzą, że to czterodrzwiowe coupe. Tak czy inaczej, puryści mogą kręcić nosami, że legendarny model jest „rozmieniany na drobne”, ale trzeba uczciwie zaznaczyć, że to popyt kształtuje podaż, a nie opinie konserwatywnych fanów marki.
Ford pokazał już kilka ciekawych grafik, które sugerują większą liczbę Mustangów. Przypomnijmy, że w aktualnej ofercie są coupe, kabriolet oraz crossover. Ten ostatni tylko nawiązuje stylistycznie do dwóch pierwszych – jest zupełnie inną konstrukcją.
Według Auto News, debiut kolejnej konfiguracji Mustanga jest już przesądzony. Nieoficjalnie mówi się o nazwie Mach-4, która nawiąże do liczby drzwi. To byłoby bardzo ciekawe posunięcie. Samochody z takim rodzajem nadwozia cieszą się dużym zainteresowaniem.
Ford Mustang Mach-4 – czego się spodziewać?
Amerykanie skrupulatnie ukrywają wszystkie fakty na temat tego samochodu. Będzie to niewątpliwie ważny debiut. Przypomnijmy, że oryginalny Mustang jest jednym z najlepiej sprzedających się samochodów sportowych na świecie. A to do czegoś zobowiązuje.
Ford Mustang Mach-4 z pewnością otrzyma układ spalinowy, który powinien być oparty na pięciolitrowym V8 – najlepiej wolnossącym. Nie można jednak wykluczyć napędu na obie osie, który w tej klasie jest bardzo pożądany.
Debiut takiego samochodu mógłby zaspokoić oczekiwania klientów, którzy szukają atrakcyjnego zastępstwa dla Mondeo, ale też chcą czegoś oryginalnego i bardziej premium. Jeśli w drugim rzędzie będzie sporo miejsca, a bagażnik zaoferuje spory litraż, to wróżymy duży sukces.
Co ciekawe, amerykański producent ma w planach również inne wariacje Mustanga. Wśród nich ma być wersja „Baja”, czyli ta uterenowiona. W jej przypadku należy spodziewać się plastikowych osłon, podniesionego zawieszenia i dedykowanych opon. Nie można wykluczyć również bagażnika dachowego. To byłaby ciekawa i na pewno tańsza alternatywa dla Porsche 911 Dakar i Lamborghini Huracan Sterrato.
Pozostaje mieć nadzieję, że plany nie spełzną na niczym i wkrótce doczekamy się poszerzonej rodziny Mustangów. Biorąc pod uwagę politykę cenową spalinowych modeli Forda, zapowiada się naprawdę bardzo interesująco.