w ,

Ford Mustang Fastback 2.3 EcoBoost – Gwiazda w nowej roli

Element zaskoczenia to ważna część każdego filmu. Dobre produkcje zawsze wciągają widza i potrafią wywołać zdziwienie na jego twarzy. W świecie samochodów to także ważny czynnik. Są bowiem modele w wersjach, które z początku trudno nazwać dobrym pomysłem, lecz po krótkim czasie umieją wzbudzić zdumienie wśród kierowców. I żeby połączyć świat filmowy z motoryzacyjnym dodam, że w tym przypadku chodzi o Mustanga, czyli prawdziwą gwiazdę kina. Co tutaj na wstępie wydaje się owym złym pomysłem? Pracujący pod maską silnik o pojemności 2,3 litra, który nie ma zbyt wiele wspólnego z typowymi dla muscle cars jednostkami V8. A co zaskakuje? To… jak niewielki Ecoboost świetnie współpracuje z kolejnym wcieleniem legendy!

ford_mustang_fastback_2.3_ecoboost_test_2

Karoseria
Jest piękny, po prostu. Designerom Forda udało się zmienić Mustanga w taki sposób, że wygląda znacznie nowocześniej niż poprzednik, ale wciąż z każdej strony nawiązuje do swojego protoplasty. I to cieszy. Ogromny grill z charakterystycznym dla tego modelu logo i zadziornie spoglądające reflektory to świetnie wyglądający zestaw. Tylna część karoserii prezentuje się równie dobrze, co jest zasługą pazurowatych lamp, czarnej listwy i potężnego dyfuzora. Ta spójna całość wydaje się mówić, że mamy do czynienia z typem bardzo charakternym. I taka też jest rzeczywistość. Warto również zwrócić uwagę na niebieski lakier kontrastujący z czarnymi, wieloramiennymi felgami. Według mnie to najlepiej wyglądająca konfiguracja, co wydają się potwierdzać zazdrosne spojrzenia innych kierowców…

ford_mustang_fastback_2.3_ecoboost_test_3

Wnętrze
Problemem poprzedniej generacji Mustanga (niedostępnej w Europie), była jakość materiałów użytych do wykończenia wnętrza. Stary Kontynent wymusił jednak nadrobienie zaległości w tej dziedzinie. Kokpit został wykonany z naprawdę niezłych tworzyw. Miękki plastik otacza nawet konsolę centralną, za co wdzięczne było moje prawe kolano. Cały projekt ma swój urok i sportowe zacięcie, co podkreślają oryginalne linie i srebrne wstawki. Szkoda tylko, że boczki drzwi nie wyglądają już tak dobrze. Ale tę niedoskonałość można wybaczyć. Amerykański charakter auta zdradzają głęboko osadzone zegary (posiadające tarczę w km/h i milach) i bardzo duże koło kierownicy. Poza tym fajnie, że Mustang odziedziczył dotykowy ekran znany z Mondeo. Działa on wystarczająco szybko i posiada czytelny interfejs. Cieszą również pojemne wnęki, schowek przed pasażerem i dwa miejsca na butelki/puszki.

ford_mustang_fastback_2.3_ecoboost_test_4

Z kolei fotele łączą dwa podejścia – amerykańskie z europejskim. Są bowiem wyjątkowo duże, ale jednocześnie wygodne i dobrze podpierające ciało podczas gwałtownych manewrów. Ponadto posiadają funkcje podgrzewania i wentylowania. W drugim rzędzie sytuacja jest nieco gorsza… Dostęp nie należy do najtrudniejszych, ale przestrzeni brakuje zarówno na długość, jak i wysokość. Osoby średniego wzrostu odniosą wrażenie, że mają nad głową… okno dachowe, ponieważ tylna szyba sięga aż do oparć. Warto jednak mieć dwa dodatkowe miejsca, niż jeździć „na dwa razy”.

ford_mustang_fastback_2.3_ecoboost_test_5

Co ciekawe, świetna sylwetka nie zniwelowała pojemności bagażnika. Ma on aż 403 litry, co należy uznać za świetny rezultat. Owszem, ze względu na skromny otwór załadunkowy jego praktyczność jest ograniczona, ale nikt takim autem nie zamierza przecież przewozić pralek czy lodówek. A wakacyjne torby zmieszczą się bez problemu.

ford_mustang_fastback_2.3_ecoboost_test_6

Technologia
I tutaj dochodzimy do tego, co jest bez wątpienia największą niespodzianką. Jak już wspomniałem, pod maską testowanego egzemplarza nie znajdziemy V8. Mieszka tu silnik z rodziny EcoBoost o pojemności 2,3 litra. Generuje on 314 KM (przy 5600 obr./min.) i 434 Nm (przy 3000 obr./min.). Moc trafia na oś tylną za pośrednictwem 6-biegowej przekładni manualnej. Czy takie połączenie w legendarnym Mustangu ma sens? Jak się okazuje, łatwo je uzasadnić. Sprint do setki trwa bowiem 5,8 sekundy, czyli jedynie o 0,7 sekundy dłużej niż w przypadku V8. Z kolei prędkość maksymalna wynosząca 234 km/h wydaje się w pełni wystarczająca. Warto wspomnieć również o zużyciu paliwa. W teście średnie spalanie w cyklu mieszanym (dystans 900 km) wyniosło 8,6 litra na 100 km . Wprost genialny rezultat, jak na te parametry techniczne. Wada? Brakuje pięknego bulgotu wspomnianego V8, jednakże nie każdemu klientowi będzie na tym zależeć.

ford_mustang_fastback_2.3_ecoboost_test_7

Wrażenia z jazdy
Pokaźna moc sprawia, że wyprzedzanie Mustangiem należy do czystych przyjemności. Skrzynia biegów ma krótkie skoki i pracuje dość topornie, czyli tak, jak powinna. Najważniejszy postęp to jednak świetne zawieszenie. W porównaniu do poprzedniej generacji… nie ma porównania. Auto dobrze pokonuje zakręty, co jest także zasługą niezłego, elektrycznego układu wspomagania kierownicy (EPAS).

ford_mustang_fastback_2.3_ecoboost_test_8

Mustang potrafi dać sporo frajdy z jazdy. Nie tylko skutecznie wpisuje się w każdy łuk, ale także potrafi przyjemnie „uwolnić” tylną oś. Co ważne, poślizgi są łatwe do opanowania i nawet mało doświadczony kierowca powinien je okiełznać po krótkim treningu. Co więcej, mimo że nie jest to V8, EcoBoost przyzwoicie brzmi, na co wpływ ma na pewno dobrze dostrojony układ wydechowy.

ford_mustang_fastback_2.3_ecoboost_test_9

Technologia znajdująca się w Mustangu pozwala wybrać zarówno tryb jazdy, jak i pracy układu kierowniczego. Dzięki temu możemy dostosować charakter auta do panujących warunków lub własnych oczekiwań. Warto jednak dodać, że amerykańska legenda, jak na samochód sportowy, jest całkiem komfortowa. Naprawdę. Tłumienie nierówności, nawet tych poprzecznych stoi na niezłym poziomie.

ford_mustang_fastback_2.3_ecoboost_test_10

Okiem przedsiębiorcy
Czy Ford tworząc cennik brał pod uwagę bogatą historię swojego kultowego modelu? Otóż… nie. Efektem tego rozsądnego podejścia jest bardzo dobra oferta. Za Mustanga z tą jednostką trzeba zapłacić 157 000 zł. Egzemplarz biorący udział w teście, posiadający kilka ciekawych dodatków (w tym świetny zestaw audio) to wydatek 169 000 zł. Niewiele tańsze są topowo wyposażone hot hatche (Leon Cupra, Golf R), które trudno porównywać… Za „sztukę” z 8-cylindrowym, 421-konnym silnikiem trzeba zapłacić co najmniej 178 000 zł. A to oznacza, że Mustang jest najtańszym V8 na polskim rynku!

ford_mustang_fastback_2.3_ecoboost_test_11

Jeśli chodzi o możliwości finansowania, to są one spore. Jak zawsze u Forda. Kredyt może trwać od 6 do 60 miesięcy, przy ratach równych lub malejących i opłacie wstępnej od 10%. Warto zaznaczyć, że w indywidualnie rozpatrywanych okolicznościach istnieje możliwość spłaty pełnej wartości pojazdu. Przedsiębiorcy mogą natomiast liczyć na leasing z umową nawet do 84 miesięcy. Opłata wstępna wynosi od 1%, a raty są stałe lub dopasowane do potrzeb klienta (waluta PLN lub EUR).

ford_mustang_fastback_2.3_ecoboost_test_12

Podsumowanie
Mustang bez jednostki V8? Bardzo proszę! Jak widać, legenda nie musi mieć legendarnego silnika. I dobrze, bo nie każdy nabywca będzie twierdził, że jest on niezbędny. EcoBoost ma łagodniejszy charakter , ale jego osiągi są zbliżone, dlatego największą różnicą jest dźwięk wydobywający się z wydechu. Pozytywnie zaskakuje także zużycie paliwa. Że niby nie jest ono istotne? Jest i to bardzo, ponieważ rozsądnie skalkulowany cennik sprawia, że nowe wcielenie gwiazdy kina jest propozycją nie tylko dla najbogatszych. Brawa dla Forda za to, że pozostał wierny idei!

 

Tekst i zdjęcia: Wojciech Krzemiński

 

Avatar photo

Napisane przez Wojciech Krzemiński

Jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i przedsiębiorcą. Od 2012 roku prowadzę NaMasce.pl. Tworzę dla Was materiały o tematyce samochodowej i motocyklowej, ale też zaglądam do światów technologii, fotografii i biznesu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nowy Jaguar XF – Pierwsza jazda

Używane auto za 10 tysięcy złotych – Top 10