Producenci coraz śmielej sięgają do historii, by zaoferować nowe modele nawiązujące do protoplastów sprzed kilku dekad. Jak pokazują wyniki sprzedaży, jest to opłacalny kierunek.
W tym przypadku było jednak nieco inaczej. Nie chodziło o wskrzeszenie popularnego auta amerykańskiej marki dla mas, tylko stworzenie czegoś wyjątkowego na jego fundamentach. Efekty? Ford Escort RS w nowym wydaniu robi wrażenie.
Zacznijmy od tego, że historia ostatniego z seryjnych, pierwotnych Escortów zakończyła się na początku tego stulecia. W ostatniej dekadzie wykorzystano jego nazwę na rynku chińskim, gdzie pojawił się nowy model. Ten jednak nie odniósł wielkiego sukcesu i został wycofany w zeszłym roku.
Prezentowane wydanie jest czymś innym, niż te wyżej wymienione. W pewnym stopniu można mówić o restomodzie, czyli projekcie wykonanym zgodnie z zasadami jego epoki, ale po przydatnych aktualizacjach.
Ford Escort RS Boreham Motorworks
Tak, za projekt odpowiada Boreham Motorworks. Jest to niezależna firma, ale dysponuje licencją marki Ford, która pozwala na utrzymanie standardów. Dzięki temu można mówić o modelu kontynuacyjnym z numerami podwozia odpowiadającymi serii produkcyjnej rozpoczętej w 1970 roku.
Jeżeli chodzi o stylistykę, to można mówić o utrzymaniu pierwotnej koncepcji. Niektórzy mogą stwierdzić, że Ford Escort RS w nowym wydaniu wygląda za staro. Puryści będą jednak zadowoleni, ponieważ oddaje ducha tamtych czasów. A to bywa cenniejsze od całej reszty.
Nowość ma oczywiście elementy oświetlenia w technologii LED, muskularne błotniki, klatkę bezpieczeństwa i kubełkowe fotele, które dobrze podpierają. Wciąż jednak prezentuje się jak samochód sprzed kilku dekad.
Pod względem gabarytów jest dokładnie tak samo. Auto jest bardzo zgrabne i kompaktowe – w pierwotnym tego słowa znaczeniu. Podkreśla to także jego masa własna, która wynosi zaledwie 800 kilogramów.
Mnóstwo mocy
Nowy Ford Escort RS skrywa benzynową jednostkę o pojemności 2,1 litra i mocy 296 koni mechanicznych. To konstrukcja, która potrafi osiągać 10 tysięcy obrotów na minutę. Jej potencjał trafia na koła za pośrednictwem pięciobiegowej skrzyni manualnej.
Boreham Motorworks proponuje także alternatywne źródło napędu. Jest to nieco mniejszy benzyniak o pojemności 1,8 litra. Ma wyraźnie mniej mocy, ale 182 konie mechaniczne to wciąż sporo, jak na taką masę.
Co ciekawe, ten drugi silnik jest zintegrowany z czterobiegową skrzynią manualną Ford Bullet z prostymi zębatkami. Oba oferują za to bezpośredni wtrysk. Ten mocniejszy dysponuje także elektronicznie sterowaną przepustnicą.
Aby jeszcze lepiej nawiązywać do protoplasty, Ford Escort RS nie posiada wspomagania kierownicy, kontroli trakcji czy ABS-u. Za jego kierownicą można więc poczuć się, jak jeden z istotnych trybów samochodu.
Brytyjska firma poinformowała, że zbuduje 150 egzemplarzy. Każdy z nich będzie objęty dwuletnią gwarancją z limitem do 32 000 kilometrów (20 000 mil). Najbardziej poraża jednak cena, która wynosi 295 000 funtów za sztukę, co stanowi równowartość 1 510 400 złotych (kurs 5,12).
Źródło: Boreham Motorworks