Powrót do kultowych nazw ze świata motoryzacji nie jest dziś niczym nowym. Zazwyczaj towarzyszą temu zmiany koncepcji, które są wymuszone przez panujące trendy. Ten model jest tego kolejnym przykładem.
Oto nowy Ford Capri bez najmniejszych tajemnic. Wydaje się, że wzbudza tyle samo kontrowersji, co Mustang Mach-E. Wszystko za sprawą porzucenia pierwotnego nadwozia na rzecz tego znacznie modniejszego. Profanacja? Bez przesady. Konserwatywni fani marki mogą kręcić nosami, ale to nie oni są docelową grupą nabywców.
Jest jeszcze jeden kamyczek do tego ogródka – napęd. Ford zdecydował, że Capri będzie tylko i wyłącznie elektryczne. Biorąc pod uwagę aktualne tendencje i udziały rynkowe, ograniczy to zainteresowanie tym modelem. Gdyby występował choćby w hybrydzie (jakiejkolwiek), to na pewno zdobyłby większe udziały.
Zostawmy jednak dywagacje i przejdźmy do szczegółów – zaczynając od stylistyki. Nowość prezentuje się naprawdę fajnie. Nadwozie typu fastback może się podobać. Front z reflektorami o łagodnym kształcie i masywnym zderzakiem uzupełnionym licznymi przetłoczeniami tworzy spójną całość. Nie zabrakło tu także nazwy modelu i logo producenta. Przydałaby się jeszcze choćby atrapa atrapy chłodnicy, żeby od razu nie zdradzać swojej „elektryczności”.
Profil ujawnia lekko opadającą linię dachu, wąskie przeszklenia boczne, polakierowane osłony błotników i drzwi, mocno pochyloną szybę klapy bagażnika i wyraźnie ścięty tył. Dzięki tym elementom, sylwetka wygląda masywnie i dynamicznie zarazem.
Natomiast z tyłu dominują lampy zachodzące na klapę bagażnika, które zostały złączone czarną listwą z wkomponowanym napisem „Capri”. Nad tym ostatnim zagościł znaczek Forda, który podkreśla, jak wysoko poprowadzono górną krawędź klapy bagażnika.
Ford Capri – wnętrze
Kabina ma swój indywidualny sznyt, co oczywiście cieszy. Owalna kierownica dobrze wygląda i dysponuje dotykowymi przyciskami na obu ramionach. Przed nią zamontowano cyfrowe wskaźniki, których wyświetlacz delikatnie wystaje poza obrys podszybia.
Ciekawostkę stanowi centralny ekran multimedialny, który został wkomponowany pionowo. Wyposażono go w elektryczną regulację zapewniającą dodatkową pozycję. Po ustawieniu go prostopadle do tunelu środkowego, pojawia się dodatkowy schowek.
Najnowszy instrument ma 14,6 cala i zapewnia czytelny interfejs, który z pewnością zapewnia odpowiedni poziom płynności. Oferuje również bezprzewodową łączność Apple CarPlay i Android Auto.
Producent zadbał, by kabina była także ciekawa stylistycznie. Są tu motywy przedłużanych dysz nawiewu, czy eleganckie podświetlenia zdobiące podszybie, panele drzwiowe i wspomniany tunel środkowy. Jakość materiałów powinna być zbliżona do tych w Explorerze.
Przestronność auta nie powinna być rozczarowująca. Dowodzi temu bagażnik, który bazowo oferuje 627 litrów (do górnej krawędzi). Po złożeniu drugiego rzędu, jego możliwości przewozowe rosną do 1510 litrów.
Znane podzespoły
Nikogo nie powinno zaskakiwać, że Ford Capri bazuje na rozwiązaniach technologicznych elektrycznego Explorera. To też oznacza pokrewieństwo z Volkswagenami serii ID. Świadczy o tym choćby płyta podłogowa MEB przygotowana przez niemieckiego producenta.
Auto występuje w dwóch wersjach napędowych. Pierwsza z nich generuje 286 koni mechanicznych i 545 niutonometrów, co przekłada się na setkę w 6,4 sekundy i 180 km/h prędkości maksymalnej. Potencjał przekazywany jest na tylną oś.
Akumulator trakcyjny ma pojemność 77 kWh, co według producenta pozwala pokonać 627 kilometrów w cyklu mieszanym. Maksymalna moc ładowania to 135 kW, a szybkie uzupełnianie energii od 10 do 80 procent trwa 28 minut. Masa własna pojazdu? 2098 kilogramów.
>Elektryczny Ford za względnie małe pieniądze? Debiut w 2027 roku
Dla jeszcze bardziej wymagających klientów przygotowano wersję z napędem AWD. Oferuje 340 koni mechanicznych i 678 niutonometrów. Zapewnia setkę w 5,3 sekundy i prędkość maksymalną wynoszącą 180 km/h.
W tej wersji akumulator trakcyjny ma 79 kWh, ale przez dodatkowy silnik zapewnia mniejszy zasięg: 592 kilometry w cyklu mieszanym. Maksymalna moc ładowania wynosi 185 kW, dlatego szybkie uzupełnianie energii w zakresie 10-80 procent trwa 26 minut. Masa własna? 2174 kilogramy.
Ile kosztuje Ford Capri?
Auto występuje w dwóch wersjach wyposażeniowych i obie są dostępne ze wspomnianymi układami napędowymi. Ta podstawowa to po prostu Capri. W przypadku słabszej konfiguracji, kosztuje 226 770 złotych. Za mocniejszą z napędem AWD trzeba zapłacić 246 770 złotych.
Jest też wariant Capri Premium, czyli ten bogatszy. Jego ceny z podstawowym, 286-konnym silnikiem startują od 243 770 złotych. Z kolei za wariant 340-konny z napędem na obie osie trzeba zapłacić 263 770 złotych. Różnice sięgają więc 20 tysięcy złotych.
Nowy Ford Capri już jest w polskim konfiguratorze, dlatego chętni mogą odpowiednio personalizować własne egzemplarze. Warto dodać, że w połowie 2025 roku do oferty dołączy wersja z akumulatorem trakcyjnym o pojemności 52 kWh, która pewnie będzie nieco słabsza. Ma kosztować od 189 020 z dopłatą „Mój elektryk”.