Amerykańska marka właśnie poinformowała o debiucie rynkowym swojego kolejnego modelu, który trafi na Stary Kontynent.
Ford Bronco wjeżdża do Europy. Nie jest to jednak „swobodna” oferta, która zostanie utrzymana przez lata – przynajmniej tak wynika z oficjalnej zapowiedzi producenta. Trzeba spodziewać się ograniczonej liczby egzemplarzy.
Ponadto, możliwości konfiguracyjne nie będą duże. Wszystko ma się skupić na jednej, limitowanej wersji, którą będzie można uzupełnić licznymi akcesoriami. Jak można się domyślać, auto otrzyma napęd na obie osie.
Ford Bronco – konkurent Wranglera i Defendera
Producent przygotował obszerną notkę prasową, w której tak naprawdę niewiele zdradza. Opis modelu był już nam znany wcześniej, dlatego nie sposób emocjonować się powtórkami. Niewykluczone, że pierwsza seria kultowej terenówki to swego rodzaju projekt badawczy, który zweryfikuje, czy auto się przyjmie. Jeżeli tak, to duże prawdopodobieństwo, że doczekamy się zwiększenia podaży.
Podejrzewamy, że na europejskie rynki trafi „pełnoprawna terenówka”, a nie odmiana Sport. Ta druga kryje pod nadwoziem retro technologię modelu Kuga. Pierwsza jest natomiast wyposażona we wszelkie rozwiązania napędowe pozwalające na zaawansowaną jazdę poza asfaltem.

Jednostki napędowe to kolejny znak zapytania. Spodziewamy się benzynowych silników, choć znając specyfikę Starego Kontynentu trudno wykluczyć również układ hybrydowy. Obecność tego ostatniego może sugerować system Trail One-Pedal Drive umożliwiający jazdę za pośrednictwem operowania tylko pedałem przyspieszenia.
Na kolejne wieści trzeba poczekać. Pierwsze egzemplarze nowego Bronco pojawią się w Europie najpewniej w drugiej połowie przyszłego roku. Pozostaje więc uzbroić się w cierpliwość i czekać na oficjalny cennik producenta.