Jeśli uważasz, że crossover tej włoskiej marki to czysta profanacja, lepiej nie patrz na dołączone fotografie. Znany tuner postanowił „podnieść poprzeczkę” w dziedzinie kontrowersji.
Oto Ferrari Purosangue Mansory. Ten projekt może zostać uznany za obrazę, ale bądźmy szczerzy – i tak znajdzie swoich klientów, którzy chętnie wyłożą na stół grubą gotówkę. Jeśli nie byłoby popytu, to nie byłoby podaży. Proste.
Nie wszystkim przypadnie do gustu taka konfiguracja, ale zwolennicy rzucania się w oczy i szerokich personalizacji mogą być zadowoleni. Choć wydaje się to trudne, za pomocą tego pakietu udało się nawet zaburzyć niezłe proporcje tego auta.
Ferrari Purosangue Mansory
Tu rzuca się w oczy po prostu wszystko. Zacznijmy jednak od tylnej części karoserii, która prezentuje się najbardziej szokująco. Dominującym elementem jest tu ogromny, wystający zderzak, który został zintegrowany z czterema końcówkami wydechu (po dwie na stronę) oraz dyfuzorem uzupełnionym centralnym światłem – prawie, jak w bolidach. Do tego dochodzić spojler nad mocno pochyloną szybą.
Profil ujawnia muskularne błotniki, którymi znajdują się 22-calowe felgi aluminiowe. Owe obręcze wydają się najmniej kontrowersyjnym elementem całości. W ich sąsiedztwie są jeszcze nakładki progowe.
Pas przedni również został zmodyfikowany. Zgodnie z wcześniej wspomnianymi motywami, zderzak wyraźnie wystaje poza oryginalny obrys karoserii. W jego centralnym miejscu znajduje oczywiście duży wlot powietrza. Z kolei wyloty znajdziemy w masce, która charakteryzuje się także licznymi przetłoczeniami.
We wnętrzu postawiono na białą skórę z ciemnymi wstawkami. Dobrze pasuje do wiśniowo-czarnych elementów karoserii. Summa summarum, nie jest to oferta dla wszystkich, ale z pewnością wszyscy zwrócą uwagę na ten samochód, gdy znajdzie się w ich pobliżu.
Jeżeli chodzi o układ napędowy, to Ferrari Purosangue Mansory oferuje nieco więcej, niż „standardowa” wersja. Dzięki zastosowaniu nowego oprogramowania, silnik V12 o pojemności 6,5 litra generuje 755 koni mechanicznych i 730 niutonometrów. Nie jest to duży wzrost, ale jednak.
Tuner nie ujawnił ceny tego pakietu, ale z pewnością nie należy do tanich. Za fabryczną konfigurację trzeba zapłacić około 2 milionów złotych, dlatego podejrzewamy, że pakiet może kosztować nawet kilkaset tysięcy.