Włoski samochód sportowy z Maranello doczekał się ciekawego pakietu modyfikacji, który został stworzony przez dobrze znanego tunera.
Oto Ferrari 296 GTB Zacoe, czyli nowa propozycja na rynku modernizacji samochodowych. Trzeba przyznać, że już na pierwszy rzut oka wydaje się odważna, choć tak naprawdę nie mat u rewolucyjnych zmian.
Zacznijmy jednak od kilku słów na temat samego modelu, który nie musi być wszystkim znany. Debiutował w 2021 roku i stanowi bezpośrednią konkurencję dla Maserati MC20 i McLarena Artura. Skrywa układ hybrydowy typu plug-in, o którym powiemy więcej w kolejnych akapitach.
Ferrari 296 GTB Zacoe – włókno węglowe rządzi
Tajwański tuner postanowił wybrać karbon jako główny budulec zastosowanego zestawu. Nie jest to zaskoczeniem, ponieważ ten materiał zapewnia lekkość i sztywność, które w samochodach sportowych są bardzo pożądane.
Włókno węglowe pozbawione litego lakieru tworzy klimat nie tyle karoserii, co zbroi. Wygląda naprawdę okazale i zwraca na siebie uwagę, co dla potencjalnych nabywców może mieć bardzo duże znaczenie.
>McLaren 650S Zacoe. Wygląda, jakby przyjechał z przyszłości
Według autorów, inspiracją do powstania Ferrari 296 GTB Zacoe był model 250 LM. Elementy aerodynamiczne zostały jednak zaczerpnięte z najnowszych modeli włoskiego producenta. Najbardziej przyciągają wzrok błotniki z pięknymi wylotami powietrza.
Wstawek aerodynamicznych jest tu znacznie więcej. Wśród nich znajdziemy przedni splitter, listwy progowe i większy dyfuzor. Jesteśmy ciekawi, czy te wszystkie części rzeczywiście poprawiają właściwości aerodynamiczne samochodu.

Zacoe nie zdecydowało się na tuning mechaniczny – pakiet został ograniczony do zmian designu. To oznacza, że prezentowane Ferrari oferuje wspomniany układ hybrydowy typu plug-in, który został oparty na jednostce benzynowej V6 o pojemności 2,9 litra.
Uzupełnieniem konstrukcji spalinowej jest silnik elektryczny. Potencjał systemowy tego zaawansowanego zestawu to 819 koni mechanicznych i 740 niutonometrów. Takie wartości pozwalają osiągać setkę w 2,9 sekundy i rozpędzać się do 340 km/h.
Warty uwagi jest także akumulator trakcyjny o pojemności 7,4 kWh. Dzięki niemu można pokonać do 25 kilometrów w trybie elektrycznym. Taką ekologię lubimy najbardziej – pół żartem, pół serio.