Samochody elektryczne są już teraźniejszością motoryzacji, choć znacznie mniejszą, niż życzyliby sobie tego politycy i producenci, którzy im uwierzyli.
Niektóre marki podjęły ryzyko i zainwestowały miliardy w napędy akumulatorowe – jednocześnie wygaszając te spalinowe. Na tym etapie już wiadomo, że był to falstart. W przypadku ekskluzywnych firm nie było potrzeby wprowadzania tak szybkiej rewolucji. Właśnie dlatego elektryczne Lamborghini trafi do oferty dopiero za kilka lat.
W przypadku słabego popytu na auta elektryczne, bardzo często poruszany jest argument ekonomiczny. Krótko mówiąc, samochody na prąd są zazwyczaj droższe od tych wyposażonych w konwencjonalne układy.
W przypadku modeli z wyższej półki te wszystkie różnice się zamazują. Praktycznie w tych samych cenach można dostać zarówno topowe pojazdy spalinowe, jak i elektryczne. Mimo tego, klienci chętniej wybierają te pierwsze. Dlaczego?
Jest co najmniej kilka powodów. Wśród tych najważniejszych należy wyróżnić prestiż oraz walory użytkowe. Ładowanie pojazdu bywa uwłaczające, jeżeli ktoś nie zawsze ma dostęp do własnego źródła energii.
Na spokojnie
Nic dziwnego, że Włosi nie spieszą się z wprowadzeniem pierwszego modelu (rzekomo) zero-emisyjnego. Od początku zakładali, że zrobią to przed 2030 rokiem, co daje jeszcze kilka lat opracowywania albo obserwacji.
Ta druga jest tu szczególnie ważna, ponieważ rynek może się zmienić. Wystarczy, że zapowiadane obostrzenia zostaną zniesione z powodu problemów gospodarczych. Pamiętajmy, że to cały czas ekonomia ma największe znaczenie.
Forsowanie ideologii może więc skończyć się bardzo szybko, jeśli przemysł zacznie upadać. Problemy są już dostrzegalne niemal w każdym zachodnim koncernie. I nie chodzi jedynie o zwiększającą się konkurencję z Chin, ale też decyzje polityczne, które bywają oderwane od oczekiwań rynkowych.
Elektryczne Lamborghini – jakie będzie?
Dyrektor generalny lamborghini, Stephan Winkelmann ujawnił, że plan wprowadzenia modelu na prąd pozostaje aktualny, ale dokładna data debiutu nie została ujawniona. wiemy, że elektryczne Lamborghini przyjmie formę crossovera.
„Mamy wystarczająco dużo czasu, aby zdecydować, czy musimy przyspieszyć, czy opóźnić wprowadzenie samochodów elektrycznych” – oznajmił Winkelmann w wywiadzie dla zagranicznego magazynu Autocar.
Zapowiedzią tego samochodu był koncept o nazwie Lanzador, który został oficjalnie przedstawiony w 2023 roku. Swoją stylistyką wzbudził oczywiście spore poruszenie – jak każde Lamborghini. To jednak nie zmienia faktu, że na tym etapie trudno mówić o danych technicznych.
Można jednak założyć, że auto otrzyma napęd na obie osie, a jego moc będzie wynosiła około 1000 koni mechanicznych – albo więcej. Chińskie marki oferują już podobne konstrukcje, a debiut włoskiego modelu nastąpi dopiero za kilka lat.