Nie ma powodu, by obawiać się elektrycznej motoryzacji – dopóki nie zostanie narzucona każdemu, kto chce kupić nowy samochód. Kluczem do zachowania normalności jest dywersyfikacja oferty rynkowej.
Aktualnie przeforsowany pomysł na wprowadzenie zakazu sprzedaży nowych aut spalinowych na terenie Unii Europejskiej od 2035 roku jest utrzymany. Nic więc dziwnego, że marki pracują nad rzekomo zero-emisyjnymi pojazdami. Jednym z nich ma być elektryczne BMW M3.
Fakt, to brzmi jak profanacja – przynajmniej z perspektywy konserwatywnych fanów bawarskiego producenta. I tu należy zaznaczyć, że osiągi tego pojazdu mogą być wprost wybitne, ale to nie załatwia sprawy.
>BMW X6 Larte Design 2024. Nowy zestaw również dla wersji M
Nie przez przypadek kierowcy F1 z politowaniem patrzą na Formułę E. Ten mityczny zapach benzyny można oczywiście włożyć między bajki, ale takie aspekty jak obroty, dźwięk silnika i umiarkowana masa własna są niezwykle istotne z perspektywy prowadzenia takiej maszyny.
Od razu warto zaznaczyć, że odczuć związanych z surowym bolidem nie zastąpią głośniki, mimo że niektórzy inżynierowie starają się nimi imitować pierwotne doznania. No cóż, skrzynie bezstopniowe też mają wirtualne biegi, ale każdy wie, że nie są to doskonałe systemy. I tak też jest w tym przypadku.
Elektryczne BMW M3 ma detronizować wszystko
Frank van Meel, dyrektor generalny BMW M, podzielił się kilkoma istotnymi informacjami w wywiadzie z Motor Trend. Już teraz wiemy, że nowy sportowiec niemieckiej firmy będzie bazował na platformie Neue Klasse.
Elektryczne BMW M3 ma otrzymać aż cztery jednostki. Podejrzewamy, że każda będzie zintegrowana z dedykowanym kołem. Spodziewana moc to 1341 koni mechanicznych. Brzmi wręcz absurdalnie, biorąc pod uwagę, że aktualna generacja ma ponad dwukrotnie mniejszy potencjał.
Akumulator trakcyjny ma wykorzystać unikatowy skład chemiczny i bardzo wydajne chłodzenie, które wpłyną na ograniczenie zużycia energii. Architektura 800 V i odpowiednio dostoswane oprogramowanie mają pomóc w szybkim uzupełnianiu energii.
Nie ma wątpliwości, że będzie to piekielnie szybkie auto. Pytanie tylko, czy jego masa nie będzie zbliżona do 2,5 tony? Jeżeli zostaną zachowane te same gabaryty i pojawi się duża „bateria” oraz cztery silniki, to trudno sobie wyobrazić lekką konstrukcję. A każdy fan szybkiej jazdy wie, że kluczem do zwinności w zakrętach jest ograniczona masa własna, a także odpowiednie wyważenie.