Taksówkarze muszą borykać się z coraz większą konkurencją. Przewozy za pośrednictwem aplikacji, auta na klasyczny wynajem, carsharing, a nawet możliwość wypożyczenia skutera „z ulicy” ogranicza im możliwości zarobkowania. Ich sytuacja jest trudna i trzeba ją dobrze rozumieć. Trudno jednak stawiać się w roli obrońcy, skoro zawodowi kierowcy decydują się na takie dyskusje.
Pewien mężczyzna (jak się domyślam, młody taksówkarz) postanowił nagrać zachowanie swoich kolegów z branży. Nie byli oni zadowoleni, że zatrzymał się w miejscu, w którym oni przebywają od wielu lat (a nawet dekad). Panowie wyrazili dość prostym językiem, że nie ma prawa tam stać, bo… nigdy tam nie stał i go nie znają. Potem, bardzo przekonująco informowali nagrywającego, że nie opłaca się zatrzymywać w tym miejscu, bo nie ma klientów.
Taksówkarze obarczeni są znacznie większymi kosztami, niż potencjalni konkurenci, dlatego można poniekąd rozumieć ich sprzeciw i frustrację. Niestety, ta sytuacja pokazuje, że problem tkwi też w ich wewnętrznym środowisku i zachowaniu. Trudno więc się dziwić, że społeczeństwo jest coraz mniej zainteresowane ich usługami.