Przepisy ruchu drogowego nie są idealne, ale stosowanie się do nich pozwala na uniknięcie ryzyka. Niestety, nie wszyscy podchodzą do tego poważnie.
Ignorowanie znaków to skrajna głupota, a szczególnie w przypadku sygnalizacji świetlnej, która odpowiada za kierowanie ruchem w newralgicznych miejscach. Ten bohater pozwolił sobie na dwukrotny przejazd na czerwonym.
Zacznijmy od tego, że do tego niebezpiecznego zdarzenia (a w zasadzie dwóch) doszło 16 maja około godziny 12:15 na skrzyżowaniu Alei Jerozolimskich z ulicą Starodęby w Warszawie. Dzięki kamerze, udało się wszystko uwiecznić.
Dwukrotny przejazd na czerwonym – podwójne ryzyko
Nagrywający miał zielone światło, gdy postanowił zawrócić. Po chwili znalazł się jednak na kursie kolizyjnym z kierowcą japońskiego samochodu, który ewidentnie przejechał na czerwonym. Autor materiału postanowił więc zahamować i zatrąbić.
Na kolejnym skrzyżowaniu, ten sam kierowca zdecydował się ponownie zignorować czerwone światło. Nagrywający spotkał się z nim w kolejnym miejscu i postanowił wymienić kilka zdań. Główny bohater nie był jednak skory do rozmowy.
Wykazał się nawet agresją używając zbędnych przekleństw. Jednocześnie oznajmił, że przejechał na zielonym. To pokazuje, że albo jest tak pewny siebie i uniknięcia kłopotów, albo nie zdaje sobie sprawy, jak wygląda rzeczywistość.
>Jazda na ślepo i kolizja. „Czerwone świeciło się pół minuty” (wideo)
Autor materiału stwierdził, że taki kierowca może zagrażać bezpieczeństwu innych uczestników ruchu. I trudno się z tym nie zgodzić. Materiał powinien trafić na policję, która ma przewidziane kary za takie zachowanie.
Jedno wykroczenie pod postacią przejazdu na czerwonym świetle to 15 punktów karnych i 500 złotych. Jak można się domyślać, tutaj konieczne jest nałożenie podwójnej kary, czyli 30 punktów i 1000 złotych. Tym samym sprawca przewinień powinien pożegnać się z prawem jazdy.