Jazda supersamochodem to duża przyjemność, ale też odpowiedzialność, z której nie zdaje sobie sprawy wielu kierowców.
Duża moc i wymagający układ jezdny to czynniki wpływające na zachowanie pojazdu podczas szybkiej jazdy. Niektórzy kierowcy przeceniają jednak własne umiejętności i decydują się na brawurę nie mając odpowiedniego doświadczenia i… wyobraźni.
Niebezpieczne spotkanie dwóch Ferrari
W tym przypadku historia jest o tyle smutna, że dotyczy dwóch wyjątkowych samochodów – oba ze stajni Ferrari. Na publicznej drodze spotkali się użytkownicy modeli F50 i 360, którzy postanowili wcisnąć gaz mocniej, niż pozwalałyby na to przepisy.
Towarzyszyły temu gwałtowne manewry związane ze zmianami pasów ruchu. W pewnym momencie, doszło do zajechania drogi (auto najpewniej znalazło się w martwym punkcie lusterek) i jeden z bohaterów filmu spanikował – zaczął ostro hamować i gwałtownie odbił kierownicą.
Kosztowna naprawa
Błyskawicznie stracił kontrolę nad pojazdem i już jej nie odzyskał. Nie udało mu się uniknąć zderzenia – z impetem uderzył w barierki energochłonne i poważnie uszkodził Ferrari 360. Przypomnijmy, że ten niemal dwudziestoletni model w dobrym stanie potrafi kosztować 250-300 tysięcy złotych. Mówimy tutaj o najstarszych egzemplarzach (2002-2003 r.). Miejmy nadzieję, że auto było ubezpieczone. Gdyby pecha miał użytkownik Ferrari F50, naprawa uszczupliłaby jeszcze bardziej portfel, bo to biały kruk, który dziś może kosztować nawet 8-9 milionów złotych.