Takie obrazki ranią nasze motoryzacyjne serca najbardziej. Oto Dodge Challenger Hellcat, którego żywot już raczej się zakończył.
Co się stało? Jego historia nie została szczegółowo wyjaśniona. Ze zdjęć można jednak wywnioskować, że uległ poważnemu wypadkowi. Co ciekawe, najprawdopodobniej podczas zdarzenia nie poruszał się… samodzielnie. Skąd ten wniosek? Żadna z poduszek nie wybuchła, a wnętrze zachowane jest w nienaruszonym stanie. To może oznaczać, że amerykański sportowiec został uszkodzony podczas transportu. Może spadł z lawety przy wysokiej prędkości i dachował? Bardzo możliwe. Naprawa, ze względu na mocne zniszczenie ważnych elementów konstrukcyjnych może okazać się nieopłacalna lub niemożliwa. Wiele podzespołów trafi nadaje się do ponownego użytku. Przykład? Silnik, który legitymuje się przebiegiem 30 km…