Jazda na zderzaku to niemal polski sport narodowy. Wystarczy wyjechać na drogę ekspresową lub autostradę, by spotkać się z takim zjawiskiem.
Sprawa jest bardziej złożona i nie zawsze chodzi o piractwo drogowe. Czasami zdarza się, że inny samochód wjedzie przed maskę kierowcy, który porusza się prawidłowym tempem. Nie brakuje też sytuacji, w których inny kierowca nie zjedzie, dopóki nie zobaczy w lusterku samochodu w bardzo bliskiej odległości. Mamy bowiem niechlubne przyzwyczajenie do trzymania się lewego pasa. Warto jednak nie generować ryzyka. Trzeba zachować odstęp, który da nam czas na skuteczną reakcję.
Do czego może doprowadzić jazda na zderzaku? Oczywiście do kolizji lub wypadku. Nie brakuje śmiałków, którzy jadą w bardzo bliskiej odległości od TIR-a. To niebezpieczne i ryzykowne. Jasnym jest, że czasami to kierowca wielotonowego zestawu nagle zmieni pas i wymusi hamowanie na użytkowniku osobówki, ale nie można dawać się prowokować.
Zderzenie osobówki z naczepą
Jedno gwałtowne hamowanie i dochodzi do zderzenia. Pamiętajmy, że budowa naczepy jest zupełnie inna niż zwykłego samochodu. Niektóre auta są na tyle niskie, że wjeżdżają maską pod naczepę. To oznacza, że eliminowana jest szansa pochłonięcia energii przez strefę zgniotu.
Wtedy też wszystko zostaje przeniesione na słupki, które nie są w stanie wytrzymać. W konsekwencji, naczepa przedostaje się do kabiny, a to już bardzo blisko do kierowcy i pasażerów. Tragedia wisi na włosku. Powyższe nagranie dokładnie to obrazuje.
Warto o tym pamiętać. Zawsze trzeba zachować odstęp od TIR-a – nawet przy niskiej prędkości. Każdy może się zagapić i nawet miejskie tempo może nie uchronić przed poważnymi konsekwencjami takiego zderzenia.