Do zdarzenia doszło 9 września (piątek) w okolicach Białej Podlaskiej. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, udało się uniknąć poważnych uszczerbków na zdrowiu.
Dachowanie na zakręcie mogło być wynikiem co najmniej kilku czynników. Zanim jednak o nich, warto opisać całą sytuację. Nagranie pochodzi z poprzedzającego samochodu – kamera była przytwierdzona do tylnej szyby.
Materiał ujawnia, że użytkownik Subaru jedzie bardzo blisko zderzaka drugiego pojazdu. W pewnym momencie, znajdując się już na łuku, japońskie auto wpadło w poślizg. Jego użytkownik nie wykonywał gwałtownych ruchów kierownicą, co widać gołym okiem. Niektórzy twierdzą, że nagrywający przyhamował, ale na filmie nie wydać wyraźnego wytracenia prędkości.
Dachowanie na zakręcie
Utrata przyczepności tylnych kół doprowadziła do wyjazdu na sąsiedni pas ruchu. Subaru było już po chwili na polu, gdzie doszło do dachowania. Prędkość na szczęście była już skromna, co zminimalizowało potencjalne skutki. Poza tym, bardzo dobrze, że z naprzeciwka nie jechał inny samochód. Wtedy mogłoby skończyć się znacznie poważniej.
Nagrywający po chwili namysłu postanowił zawrócić. To jedyna słuszna postawa. W takich sytuacjach nie wolno się bać. Czas może być kluczowy, by uratować komuś życie lub zdrowie. Naszym obowiązkiem jest pomóc poszkodowanym. Nie zapominajmy o tym.
A co mogło być przyczyną wypadku? Kierowca jechał za blisko poprzedzającego pojazdu, ale nie wykonał żadnego panicznego ruchu, dlatego należy wykluczyć gwałtowny manewr. Nawierzchnia była natomiast wilgotna, a opony mogły być zużyte. W takich okolicznościach nietrudno o kłopoty. Wydaje się więc, że zniszczone ogumienie to najbardziej prawdopodobny powód.