Posiadanie tego wyjątkowego samochodu należy do niezwykle drogich przyjemności, na które mogą sobie pozwolić tylko najbogatsi mieszkańcy tej planety.
Okazuje się, że nawet dach Bugatti Chiron może kosztować małą fortunę. I nie mówimy o kupnie produktu bezpośrednio od samego producenta. To wszystko może budzić spore wątpliwości, ale fakty są takie, że każdy komponent do tego auta jest warty krocie.
Zacznijmy od tego, że sama coroczna wymiana oleju może kosztować ponad 100 tysięcy złotych. Przeciętnego Polaka nie stać nawet na tę jedną regularną czynność. To pokazuje jakich kosztów można się spodziewać.
Dach Bugatti Chiron – kto potrzebuje?
Wyobraźmy sobie, że jesteśmy posiadaczami jednej sztuki Chirona i mamy poważnie porysowany, wgnieciony dach – z bliżej nieokreślonych przyczyn. Jego wymiana staje się koniecznością i zaczynamy przeglądać internet.
I tu z pomocą przychodzi nam profil SGR Automotive, który przedstawia ofertę pożądanego przez nas elementu wraz z wymianą. Trudno jednoznacznie stwierdzić, skąd on pochodzi, ale sprzedawca informuje, że to OEM w idealnym stanie. Do tego został wykończony na niebiesko. Nie ma żadnych śladów użytkowania.
Wyświetl ten post na Instagramie
Cena? Usiądźcie. Potencjalny nabywca musi wyłożyć na stół 55 tysięcy dolarów. Przy aktualnym kursie (4,42) to wydatek 243 100 złotych. Zerknęliśmy na cennik Passata i dostrzegliśmy, że jego topowa konfiguracja (280-konna benzyna z najlepszym wyposażeniem) to wydatek 207 490 złotych. To oznacza, że sam dach Bugatti Chiron jest droższy od „króla prestiżu” w najwyższej specyfikacji o niemal 36 tysięcy złotych.
To nie jest zwykły dach
Niemniej jednak należy zaznaczyć, że to nie jest zwykła osłona kabiny. Dach stanowi bardzo istotny element monokok Chirona. To element konstrukcyjny, który zapewnia sztywność, a co za tym idzie – odpowiednie zachowanie samochodu w zakrętach.
Zobacz także: Ile trzeba wydać, by utrzymać Bugatti Chiron? Koszty eksploatacji zwalają z nóg
No cóż, tanio nie jest, ale nikt nie spodziewa się promocji od Bugatti. Pozostaje mieć nadzieję, że na rynku będzie jak najmniej porysowanych egzemplarzy. Zresztą, nawet takie znalazłyby błyskawicznie nowych nabywców. W końcu to bezpieczna lokata dużego kapitału.