Uchodzą za banalnie proste i stosunkowo bezpieczne, choć prawda na ich temat jest zupełnie inna.

Moda na wyścigi typu drag rozpoczęła się w ubiegłym wieku w Stanach Zjednoczonych. W końcu zrobiła się z tego osobna dziedzina motosportu. Europejczycy oczywiście z niej szydzili, ale to nie jest takie łatwe, jak może się wydawać.

W najwyższych klasach dragstery mają nawet kilka tysięcy koni. Opanowanie takiego potwora to spore wyzwanie, nawet na prostym odcinku. Przy horrendalnych prędkościach nawet drobna awaria może okazać się przyczyną tragedii.

Ten przypadek pokazuje, o jakiej sile mówimy. Potężna maszyneria ukryta pod karoserią starego Chevroleta Corvette sprawiła, że po pokonaniu kilkuset metrów pojazd wzbił się w powietrze. Dosłownie. Niestety, lądowanie było fatalne.

Samochód wbił się przodem w asfalt, a następnie stanął w płomieniach. Mamy nadzieję, że nikomu nic się nie stało. Akcja zaczyna się od 0:40: