Nie jest tajemnicą, że klienci wybierający amerykański samochód elektryczny, to zupełnie inna grupa od nabywców topowego sedana niemieckiej marki.
Panowie z kanału carwow postanowili jednak sprawdzić czy wielka limuzyna Mercedesa pokona Teslę na prostym odcinku. Wydaje się to karkołomne zadanie, tym bardziej że nie wykorzystano flagowej wersji napędowej limuzyny.
Klasa S wydaje się dużo większym pojazdem i tak też jest w rzeczywistości. To jednak nie oznacza, że waży więcej. Masa własna limuzyny ze Stuttgartu sięga 2065 kilogramów. Model S jest cięższy o 225 kilogramów.
Tesla Model S kontra Mercedes Klasy S
W tym porównaniu wzięła udział odmiana S 500. Pod maską znajduje się sześciocylindrowy, trzylitrowy silnik benzynowy z doładowaniem, który oddaje do dyspozycji 435 koni mechanicznych i 520 niutonometrów. Za przeniesienie jego potencjału na obie osie odpowiada dziewięciobiegowy automat.
Z kolei Tesla Model S 100 D skrywa dwie jednostki elektryczne, które generują 600 koni mechanicznych i 967 niutonometrów. Cała moc trafia na wszystkie koła za pomocą jednostopniowej przekładni automatycznej.
Patrząc na papier, trudno mieć wątpliwości. Tesla jest cięższa, ale o wiele mocniejsza. Ogromne znaczenie ma także moment obrotowy, który jest dostępny natychmiast. Układ Mercedesa musi natomiast rozwinąć obroty, by osiągnąć szczytowe wartości.
Okazało się jednak, że przewaga Tesli na starcie nie była tak duża. Dopiero potem dochodziło do stopniowego zwiększania dystansu. Mercedes S 500 nie ma jednak powodów do wstydu.