Wbrew pozorom, staje się to coraz bardziej realny scenariusz, choć na tym etapie trudno być pewnym jakiegokolwiek rozwiązania. Sytuacja mistrzowskiego zespołu nie ułatwia zadania.
Verstappen jest uważany za najlepszego kierowcę w stawce, co oczywiście nie dziwi. Holender potrafi wygrywać wyścigi nie tylko wtedy, gdy dysponuje najszybszą maszyną, czego dowodem jest aktualna forma jego ekipy i świetne bolidy McLarena, które mają najpewniej lepsze osiągi.
Nie jest tajemnicą, że Red Bull przeżywa kryzys. Konflikt Josa Verstappena i Helmuta Marko z Christianem Hornerem obił się o ściany obyczajowe, co wywołało duże poruszenie w padoku. Konflikt został teoretycznie zażegnany, ale co jakiś czas pojawiają się oznaki wzajemnej niechęci.
Spadek formy całego teamu też nie pomaga. Max narzeka coraz częściej i wylewa swoją frustrację, co słychać w rozmowach z inżynierami. Zdaje sobie sprawę, że jego maszyna nie daje już takich możliwości, a konkurenci naciskają coraz bardziej. Gdyby Piastri i Norris jeździli lepiej, to Verstappen byłby w opałach – pomimo przewagi punktowej w klasyfikacji generalnej.
Sytuacja jest o tyle ciężka, że mistrzostwo konstruktorów jest już praktycznie nie do obrony (z Perezem u boku Verstappena). Nic jednak nie wskazuje na to, że Meksykanin straci pracę. Władze Red Bulla cały czas umacniają jego pozycję, co jest niezrozumiałe w kontekście wcześniejszych decyzji tego zespołu.
Być może chodzi o to, by Verstappen nie miał za dużej konkurencji. Gdyby dołączył do ekipy Sainz albo Alonso, mogłaby pojawić się wewnętrzna rywalizacja. A to z pewnością zaburzyłoby spokój, który w tej sytuacji jest na wagę złota.
Verstappen w Mercedesie? To możliwe
Holenderski kierowca ma świadomość, że jego ekipa notuje regres. Główną weryfikacją będzie sezon 2025, w którym może dojść do „pobudki” Mercedesa. Nie można wykluczyć także wzrostu formy Ferrari. Jeśli w tym towarzystwie pozostanie McLaren, to Red Bull może mieć kłopoty ze zdobyciem kolejnych tytułów.
Verstappen musi więc obserwować i podjąć decyzję, która będzie najbezpieczniejsza – uwzględniając zbliżające się zmiany regulaminowe. Nie ma wątpliwości, że to Mercedes pozostaje operacyjnie najlepiej zorganizowanym teamem w stawce. Panuje tam także największy spokój i nie ma konfliktów na szczycie.
Toto Wolff wciąż mówi o tym, że chciałby, aby Max dołączył do jego ekipy. Byłby to pstryczek w nos Hamiltona, który postanowił odejść do Ferrari. Szef Mercedesa podkreśla, jak świetny jest holenderski kierowca, co jasno pokazuje, że w F1 nie ma uczuć. Liczą się pieniądze i zwycięstwa. Koniec, kropka.
Biorąc pod uwagę coraz lepszą dyspozycję Mercedesa i coraz gorszą Red Bulla oraz poważne zmiany regulaminowe, Mercedes wydaje się najbezpieczniejszą przystanią. Nie można więc wykluczyć, że Max dołączy do tej ekipy w sezonie 2026.
Kogo mógłby zastąpić? Jeśli Antonelli okaże się większym talentem, niż Russell, to ten drugi może stracić miejsce właśnie na rzecz Verstappena. To byłaby spora sensacja, ale wiemy, że w tym sporcie dochodzi do widowiskowych zwrotów akcji – także na rynku transferowym.