Włoska marka przygotowuje się do debiutu bardzo ważnego modelu. Tymczasem w sieci pojawiły się grafiki, które podobno przedstawiają właśnie ten samochód.
Wiele wskazuje na to, że to rzeczywiście następca Lamborghini Huracan. Wizualizacje wyglądają na profesjonalne i autentyczne. Póki co udostępniło je kilka zagranicznych serwisów motoryzacyjnych na całym świecie.
Jeśli naprawdę patrzymy na nowe coupe włoskiej marki, to jest co najmniej kilka powodów do radości. Po pierwsze, samochód wygląda naprawdę widowiskowo, a przy tym inaczej, niż jego poprzednik. Po drugie, jego klasyczne motywy nawiązują do starszych maszyn tego producenta, co zawsze jest fajnym zabiegiem stylistycznym. Po trzecie, jego nazwa brzmi bardzo dobrze: Temerario.
Następca Lamborghini Huracan
Oficjalna premiera tego samochodu nastąpi już za parę chwil, dlatego powstanie jeszcze jeden artykuł na temat prezentowanego modelu. Póki co zwróćmy uwagę na to już zostało ujawnione. Pas przedni z wąskimi szczelinami, w które wkomponowano niewielkie reflektory robi duże wrażenie.
Podobnie jak w Huracanie, maska z dyskretnymi przetłoczeniami wyraźnie opada i wraz ze zderzakiem tworzy klinowatą formę. W ten drugi wkomponowano dodatkowe światła, które z pewnością pełnią funkcję tych dziennych.
Profil kipi muskularnością, co podkreślają błotniki, oraz tylne wloty powietrza, które osadzono tuż za drzwiami. Warto zwrócić uwagę także na felgi, które mają ciekawy wzór. Fajnie prezentuje się również niebieski lakier. Podejrzewamy, że możliwości personalizacji będą szerokie.
Co ciekawe, następca Lamborghini Huracan otrzyma hybrydowy układ napędowy. Jego sercem będzie nowa jednostka V8 wspierana przez elektryczność. Cały potencjał z pewnością trafi na obie osie. O szczegółach technicznych poinformujemy w kolejnym materiale. Bądźcie czujni!