Pamiętajmy, że aktualne przepisy ruchu drogowego nakładają na użytkowników pojazdów obowiązek przepuszczania pieszych na przejściach.
Niektórzy wciąż o tym nie pamiętają. A to bywa kosztowne. Przypomnijmy, że takie wykroczenie może poskutkować mandatem w wysokości 1500 złotych i 15 punktami karnymi. Nikt raczej nie chce otrzymywać takiej kary.
Ta sytuacja rzekomo budzi pewne kontrowersje, o czym świadczy pytanie postawione w tytule. Czy pieszy rzeczywiście pozwolił sobie na wtargnięcie? Zacznijmy od tego, jak definiować ten termin.
Wydaje się, że najbardziej adekwatna formuła zakłada, że taki czyn jest nieostrożnym i nagłym wejściem na pasy bez sprawdzenia, czy nie doprowadzi to do niebezpiecznej sytuacji. Przypomnijmy, że piesi nie zawsze są dobrze widoczni.
>Pies na przejściu. Zachował się odpowiedzialniej, niż wielu pieszych (wideo)
W tym przypadku trudno jednak mieć jakiekolwiek wątpliwości. Pieszy wszedł na przejście patrząc w stronę samochodów i dokładnie analizując sytuację. Nie podjął dużego ryzyka. Jako, że widział hamujący pojazd, nie miał podstaw, by się zatrzymywać.
Mężczyzna ani nie wbiegł, ani nagle nie wykonał zwrotu, by można było podejrzewać go o celowe generowanie zagrożenia, czy wymuszenia reakcji kierowcy. Zrobił, co mógł i raczej nie można mieć do niego jakichkolwiek pretensji.
>Dziecko mądrzejsze od dorosłego. Próba sił na przejściu dla pieszych (wideo)
Pamiętajmy, by zwalniać przed przejściami dla pieszych i dokładnie obserwować ich otoczenie. Ostrożność to fundament jazdy, szczególnie w pobliżu tak newralgicznych miejsc.