W zachowania niektórych uczestników ruchu trudno byłoby uwierzyć, gdyby nie nagrania z kamer samochodowych.
Istnieją kierowcy, którzy uważają się za ważniejszych od innych. Po prostu. Mocno zakorzeniona mentalność z lat 90. daje się we znaki. Ten cwaniak próbował ominąć kolejkę i zablokował pas. Nagrywający skręcił w lewo i nie miał możliwości kontynuacji jazdy, ponieważ przed maską jego auta stał Range Rover.
Próba zaoszczędzenia czasu podjęta przez kierowcę drogiego SUV-a skończyła się wstrzymaniem ruchu w obie strony. W takiej sytuacji, użytkownik drogi, który znajdował się po niewłaściwej stronie powinien pokornie wrócić na swój pas w momencie, gdy ktoś go życzliwie wpuści.
„Jesteśmy ważni”, mamy aparaty
Niestety, kolej rzeczy była zupełnie inna. Z Range Rovera wysiadł pasażer, który z pewnością tłumaczył nagrywającemu, żeby odpuścił i ustąpił miejsca. Ten jednak nie zamierzał odpuszczać. Nie znamy dokładnego dialogu, ale można podejrzewać, że nie zabrakło agresywnego tonu i niemiłej wymiany zdań.
W końcu kierowca Range Rovera zdecydował się wjechać na prawidłowy pas, co umożliwił mu użytkownik Porsche. Cały proces trwał dłuższą chwilę, ponieważ pasażer luksusowego SUV-a musiał zrobić zdjęcie nagrywającemu. To było przecież najważniejsze. I co zrobi z tym zdjęciem? To już wie tylko on.
Tym sposobem stworzył się niepotrzebny zator drogowy i część osób miało podniesione ciśnienia. Przecież można było tego uniknąć zachowując podstawy kultury…