Jeremy Clarkson wciąż jest największą gwiazdą wśród dziennikarzy motoryzacyjnych. Ostatnio ujawnił ciekawą informację na temat sprzedaży swojego auta.
Ekscentryczny Brytyjczyk odszedł kilka lat temu z Top Gear i razem z dwójką przyjaciół (Hammondem i Mayem) trafił pod skrzydła platformy Amazon, gdzie tworzy program o zbliżonej tematyce: The Grand Tour.
Nie jest tajemnicą, że to zamożny człowiek, który przez kilkadziesiąt lat kupował i sprzedawał samochody. W jego prywatnej flocie były takie tuzy, jak Ford GT, Range Rover czy Bentley Continental GT.
Niepotrzebna sprzedaż
W poniższym wywiadzie ujawnia wiele nieznanych dotąd informacji. Tą najważniejszą jest sprzedaż, której bardzo żałuje. Clarkson przyznał wręcz, że było to idiotyczne posunięcie. Pozbył się bowiem BMW 3.0 CSL za 3000 funtów. W latach 1972-1975 wyprodukowano zaledwie 1265 sztuk tego unikatowego modelu.
To jedno z najpiękniejszych, niemieckich aut skrywa pod maską 3-litrową, rzędową szóstkę z wtryskiem Bosha. Jej potencjał to 200 koni mechanicznych i 272 niutonometry. Takie wartości umożliwiały osiąganie setki w 7,5 sekundy i rozpędzanie się do 214 km/h. Ciekawe, czy kiedykolwiek zdecyduje się na ponowny zakup takiego samochodu. Jeżeli tak, to będzie potrzebna znacznie większa kwota, niż 3 tysiące funtów.
60-latek przyznał też, że auta elektryczne nie budzą w nim tylu emocji, co te spalinowe. Mimo iż nie jest fanem amerykańskiej motoryzacji, bez zawahania powiedział, że wolałby jeździć Mustangiem z silnikiem V8, niż Teslą Model S.