Jak można się domyślać, Salon w Paryżu jest miejscem licznych nowości francuskich marek. Oto jedna z tych najważniejszych – przynajmniej z perspektywy polskiego klienta.
Kompaktowy crossover doczekał się liftingu. Co ciekawe, styliści nie ograniczyli się do nowych listew ozdobnych. Zmiany wizualne są naprawdę szerokie i obejmują praktycznie każdą stronę karoserii. Oto Citroen C4 2025!
Zupełnie inaczej prezentuje się pas przedni, gdzie znalazły się wąskie reflektory, które zajęły miejsce świateł LED do jazdy dziennej. Te drugie zostały z nimi zintegrowane (nieco niżej) i uzupełnione dodatkowymi, krótkimi blendami w zderzaku.
Wspomniany zderzak ma teraz zmodernizowane wloty, „szperacze” w dolnych strefach oraz srebrne zdobienie. Zwieńczeniem frontu jest zupełnie nowe logo francuskiej marki, które zajęło oczywiście centralne miejsce.
W wyniku zastosowanych zmian, musiał zmienić się delikatnie profil samochodu. I nie chodzi o proporcje, bo te pozostały oczywiście takie same – w końcu mówimy o samym liftingu. Nowe są jednak kształty błotników, co zostało wymuszone zmianą reflektorów. Do tego dochodzi zaktualizowana lista wzorów felg.
Tył też jest nowy. Przed kuracją odmładzającą był uważany za najbardziej kontrowersyjną część designu. Teraz prezentuje się dużo lepiej. Lampy otrzymały nowe, ciemne klosze, a przy tym zostały uzupełnione czarną listwą, w którą w komponowano dodatkowe blendy LED i nazwę marki. Nad nimi znajduje się Spojler przedzielający szybę.
Dokładnie takie same zmiany spotkały model C4 X, który jest czterodrzwiową wersją bohatera tego materiału. W przypadku sedana, znacznie mniej zmieniło się w tylnej strefie. Bystre oko dostrzeże jedynie delikatnie zmienione klosze lamp, nowe logo i inną wstawkę w zderzaku.
Citroen C4 2025 – od wewnątrz
Stylistyka nie jest jedyną zmianą w prezentowanym samochodzie. Po zajrzeniu do wnętrza, można od razu dostrzec nową kierownicę – ze zaktualizowanym znaczkiem producenta, rzecz jasna. Co ważne, zachowała fizyczne przyciski, które są lepsze od tych dotykowych.
Jeżeli chodzi o instrumenty pokładowe, to wydają się praktycznie takie same. Być może wprowadzono dodatkowe grafiki lub jakieś funkcje. Najważniejsze jednak, że zachowano fizyczny panel klimatyzacji, który sprzyja dobrej ergonomii.
Citroen C4 2025 zachował oczywiście szereg praktycznych rozwiązań. Oprócz pojemnych kieszeni, można liczyć na dwie półki (w tym jedną z indukcyjną ładowarką), spore schowki, uchwyt na telefon i cup holdery.
Producent postanowił wprowadzić nowe wzory tapicerek. Mamy jednak nadzieję, że fotele pozostały takie same, ponieważ są naprawdę bardzo wygodne. Pod względem przestronności, powinno być dokładnie tak samo, jak przed liftingiem.
Gama jednostek
Citroen C4 2025 bazuje oczywiście na tej samej płycie podłogowej, czyli CMP. Dotyczy to także wersji czterodrzwiowej. Jeżeli chodzi o gamę jednostek, to nie ma mowy o żadnych zaskoczeniach. Jest miękka hybryda i elektryk.
Zacznijmy od tej pierwszej, bo będzie cieszyła się dużo większym zainteresowaniem. To układ oparty na doładowanym silniku o pojemności 1,2 litra generujący 100 lub 136 koni mechanicznych. Wspiera go instalacja elektryczna wytwarzająca 28 koni mechanicznych. Za przenoszenie mocy na przednią oś odpowiada dwusprzęgłowa, sześciobiegowa skrzynia automatyczna.
Jedyną alternatywą dla tej konfiguracji jest wariant w pełni elektryczny. Zgodnie z oficjalnymi danymi, oddaje do dyspozycji 136 lub 155 koni mechanicznych. O ile do mocy nie można się przyczepić, o tyle akumulator trakcyjny o pojemności 50 kWh może wywołać kręcenie nosem. To trochę za mało, choć producent obiecuje do 360 kilometrów zasięgu. Dziwne, że w ofercie jest bateria większa o zaledwie 4 kWh, która dodaje dodatkowe 65 kilometrów.
Tak czy inaczej, Citroen C4 po liftingu pojawi się w Europie na początku przyszłego roku. Cennik z pewnością zostanie ujawniony w najbliższych tygodniach. Spodziewamy się lekkich korekt w tym zakresie, ale nie powinny być znaczące.