Nie jest tajemnicą, że Komisja Europejska narzuciła bardzo duże, dodatkowe cła na wybrane firmy motoryzacyjne z Chin. Głównym celem jest ochrona lokalnego przemysłu i utrzymanie konkurencji. A jaki będzie tego efekt?
Wiele wskazuje na to, że konieczne jest wypracowanie porozumienia, zgodnie z którym chińskie marki nie będą tymi pokrzywdzonymi. Mówiąc wprost, to nie ich wina, że produkcja na Starym Kontynencie jest tak droga, że winduje cenę dwu-, a nawet trzykrotnie.
Nie przez przypadek zachodni producenci przenieśli znaczną część swoich fabryk właśnie do Kraju Środka. Tam jest po prostu taniej i szybciej. Mimo tego, chiński rynek jest tak duży, że i tak istnieje konieczność importowania samochodów.
>Oto Mercedes Klasy G 2024 (lifting). Spokojnie, pozostał spalinowy
Nic więc dziwnego, że SAIC czy BYD czują się pokrzywdzone. To lokalni potentaci, którzy pojawili się niedawno na Starym Kontynencie. U siebie sprzedają już miliony egzemplarzy. Motoryzacyjne podbicie Europy wydaje się kwestią czasu.
Tak czy inaczej, chińskie marki chcą narzucenia cła (w wysokości 25 procent) na konkurencję, która importuje pojazdy do Kraju Środka. Póki co mówi się o tych samochodach, których pojemność silnika przekracza 2,5 litra. Wydaje się to mała skala, ale i tak w tej grupie w 2023 roku znalazło się 196 tysięcy aut. W przypadku samych Niemiec import sięgał 1,2 miliarda dolarów.
Chińskie marki chcą się dogadać?
Narzucana presja poskutkowała już pierwszymi negocjacjami. Na początku tego tygodnia odbyło się spotkanie w Pekinie, które zostało zorganizowane przez chińskie Ministerstwo Handlu. Uczestniczyły w nim takie tuzy, jak SAIC, BYD, BMW, Volkswagen, Mercedes-Benz, Stellantis i Renault.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że wspomniany Mercedes wyraził zaniepokojenie, gdy pojawiła się informacja na temat potencjalny ceł obejmujących chińskie marki. Niemiecki producent zdaje sobie sprawę, że władze Kraju Środka mogą odpowiedzieć tym samym.
Patrząc na tempo rozwoju Chin, łatwo wywnioskować, że to niesamowicie chłonny, bardzo ważny rynek dla firm samochodowych. Z kolei Europa wyraźnie traci rozpęd, dlatego nie dziwi, że renomowane marki wolałyby uniknąć wojny na cła.
Czy uda się wypracować porozumienie? Nie ma innego wyjścia. To jednak nie powstrzyma Chińczyków, którzy po raz pierwszy mają tak dużą szansę na zdobycie dużych udziałów w Europie.