BMW tworzy coraz bardziej charakterystyczne modele – także pod względem wyglądu. Wyróżniającym motywem stylistycznym jest oczywiście bardzo duży, dwuczęściowy grill.
Pierwszym autem, które wprowadziło to rozwiązanie „w nowych rozmiarach” była Seria 7 po liftingu. Wielu zastanawiało się, czy to ma sens. Okazało się jednak, że właściwie skonfigurowana, bawarska limuzyna prezentuje się naprawdę dobrze i zdjęcia tego nie oddają.
Potem zadebiutowała Seria 4 2020, która wzbudziła znacznie większe kontrowersje, bo dwuczęściowy „nos” stał się zdecydowanie bardziej pokaźny. Firmy tuningowe od razu wzięły się za pakiety przywracające poprzedni schemat designu cechujący niemieckie coupe. W pierwszej połowie bieżącego miesiąca zaprezentowano natomiast zupełnie nowe BMW iX, które udowodniło, że marka zamierza kontynuować rewolucję stylistyczną.
Chińczycy lubią to
Po sieci krąży już mnóstwo grafik i memów, które przedstawiają jeszcze większe grille wpasowane w pas przedni aut BMW. To oczywiście zdecydowanie przerysowane wizje przyszłości. Tymczasem pewnej chińskiej marce mogły się spodobać, czego dowodem jest jej nowy model…
Poznajcie Hongqi H9, czyli azjatycką limuzynę, która ma przekonać do siebie klientów z tamtejszego kontynentu. Podobnie jak w wielu innych przypadkach, chińscy projektanci zainspirowali się europejskimi samochodami, ale żeby nie było zbyt bardzo „kopiuj-wklej” dołożyli coś od siebie. I nie był to dobry pomysł.
Dobrze, że to nie jest BMW
Od razu przypominają się wspomniane wcześniej memy. H9 ma łudząco podobną sylwetkę i oświetlenie do aktualnie oferowanej Serii 7, co obrazują prezentowane zdjęcia. Tym samym spełnił się czarny scenariusz internautów – na szczęście nie dotyczy on BMW, tylko tworu, który najpewniej nigdy nie trafi na europejskie drogi. Warto dodać, że azjatycki sedan jest dostępny jedynie z dwoma silnikami benzynowymi:
- 2.0 Turbo (260 KM, 380 Nm)
- 3.0 V6 (280 KM, 400 Nm)
H9 z pewnością nie dorównuje osiągami wielu wersjom topowego BMW. Trudno też przypuszczać, że oferuje zbliżoną jakość. Na rodzimym rynku może jednak zyskać popularność, bo Azjaci lubią wspierać własny przemysł motoryzacyjny.