Do przykrego i bardzo kosztownego incydentu doszło na jednym z rosyjskich jezior, gdzie często przebywali wędkarze.

Pasja do łowienia ryb wzbudza mieszane uczucia. Dla niektórych jest jednak formą relaksu, która pozwala wyciszyć się i obcować z naturą. W warunkach zimowych wymaga zachowania większej ostrożności i wyobraźni, co nie dla wszystkich jest takie oczywiste.

Zaparkowanie aut na jeziorze

Zimy na wschodzie wciąż bywają mroźne i temperatury sięgające -20 stopni Celsjusza nie są niczym nadzwyczajnym. Zresztą, nawet w Polsce mają one (jeszcze) miejsce. Takie wartości sprawiają, że duże zbiorniki potrafią zamarzać.

Ustalenie grubości lodu jest pozornie łatwe. Niestety, łatwo się pomylić, bo na całej długości nie musi znajdować się taka sama warstwa. Wydawać by się mogło, że specjaliści od wędkowania powinni to wiedzieć, a jednak podjęli się sporego ryzyka.

Zaparkowali na pokrywie lodu uznając, że wytrzyma obciążenie. Kilkanaście pojazdów w rzędzie okazało się jednak zbyt dużym wyzwaniem i zamarznięta skorupa zaczęła pękać. W końcu uległa ciężarowi, co doprowadziło do poważnych konsekwencji.

Ogromne straty materialne

Samochody wpadły do wody – niektóre z nich częściowo, inne całkowicie. Stan większości przypomina ten po powodzi. Większość będzie wymagać kosztownych napraw i osuszania. Niewykluczone, że znajdą się też takie, które zostaną już zezłomowane.

Wśród pojazdów znajdowały się też drogie auta, takie jak stosunkowo młode SUV-y. Można podejrzewać, że nie każdy z nich był ubezpieczony. Poza tym, nie wszystkie polisy obejmują utopienie w jeziorze. Dobra wiadomość jest taka, że żaden człowiek nie utonął.