Brawurowe sceny, strzelaniny i zwroty akcji to zdarzenia, które na szczęście nie dotykają za często naszego kraju. U nas jest bardziej przyziemnie…
Tym razem policjanci gonili złodziejów paliwa. Akcja rozgrywała się na ulicach miejscowości Mazańcowice, która znajduje się niedaleko Bielska-Białej. Nagranie ma tylko kilkanaście sekund, ale ujawnia, jak kierowca Forda Fusiona ucieka przed nieoznakowaną Kią Ceed jadącą na sygnale.
Obsługa stacji przyłapała mężczyznę na kradzieży. Biorąc pod uwagę obecność monitoringu i wartość łupu, było to absolutnie bezsensowne zachowanie, które z pewnością przyniesie poważniejsze konsekwencje, niż zapłacenie 250 złotych przy kasie.
Materiał kończy się, gdy uciekający wjeżdża na drogę prowadzącą do strefy zamieszkania. Jak wiadomo, obowiązują tam surowe ograniczenia prędkości. Bez wątpienia zostały złamane. Sprawca może usłyszeć zarzuty nie tylko dotyczące kradzieży, ale też tworzenia zagrożenia w ruchu lądowym.
Było wykroczenie, będzie przestępstwo
Jesteśmy pewni, że złodziej nie dał rady uciec starym samochodem przed policją wyposażoną w zaawansowany sprzęt umożliwiający komunikację i wezwanie wsparcia, które na przykład zablokuje drogę.
Warto w tym miejscu przypomnieć polskie prawo. Kradzież nie jest przestępstwem, tylko wykroczeniem w sytuacji, gdy wartość skradzionej rzeczy nie przekracza 500 złotych. Złodziej otrzymałby za swoje zachowanie mandat. I tyle. Do baku na pewno tyle nie było w stanie się zmieścić.
Teraz jednak grożą mu znacznie większe kary i duże prawdopodobieństwo, że zostanie uznany za przestępcę. A to oznacza wyrok.