Kradzieże samochodów zazwyczaj odbywają się pod osłoną nocy bez świadków. Tym razem jednak było zupełnie inaczej.
Pewien mężczyzna udał się do salonu, by zobaczyć Chevroleta Corvette najnowszej generacji. Sprzedawca wyczuł w nim potencjał, dlatego nawiązał dialog i postanowił zaprezentować pojazd. W pewnym momencie udało się zdobyć zaufanie handlarza. Mężczyzna wziął kluczyki od sprzedawcy i doszło do nietypowej serii zdarzeń.
Samochód został odpalony na terenie obiektu, co nie było jeszcze niczym nadzwyczajnym. Gdy kierowca wrzucił jednak bieg, pojawił się stres i niepewność. Szybko okazało się, że to złodziej, który nie miał problemów z opuszczeniem salonu. Brawurowa kradzież sportowego auta zszokowała cały personel. Załoga nie wiedziała jak zareagować. Trochę dziwi, że nie próbowali pomóc koledze. Zamiast tego nagrywali stresującą sytuację.
Auto udało się odzyskać
Najważniejsze jest to, że Chevrolet Corvette C8 został odzyskany – cały i zdrowy. Znaleziono go kilka przecznic dalej. Samochód został wyposażony w blokadę zapłonu, która unieruchomiła pojazd. Złodziej nie był na to przygotowany i porzucił swój łup.
Kłopoty z produkcją sprawiają, że dostępność amerykańskiego auta sportowego jest ograniczona. Przypomnijmy, że jego sercem jest benzynowy silnik 6.2 V8, który potrafi generować 495 koni mechanicznych i 637 niutonometrów. Za przenoszenie tego potencjału na oś tylną odpowiada ośmiobiegowa przekładnia dwusprzęgłowa. Taki zestaw umożliwia osiąganie setki w zaledwie 2,9 sekundy.