Do sieci trafiło nowe nagranie przedstawiające przejażdżkę wyczynową maszyną po jednej z głównych arterii drogowych w Czechach.
Bolid wyścigowy na autostradzie to zdecydowanie niecodzienny widok. Istnieje naprawdę niewielka grupa, która może przewieźć się takim sprzętem. Jeszcze mniejsza może mieć go w posiadaniu. Na palcach jednej ręki można natomiast policzyć tych, którzy zdecydują się, by pojeździć takim samochodem po drogach publicznych.
Zacznijmy od tego, że to maszyna z serii GP2, którą zdobią barwy Ferrari z 2004 roku. Wzmianki o niej pojawiły się cztery lata temu, gdy również została spotkana na ulicach. Wtedy udało się ustalić właściciela. Był nim David Hauser. Niemniej jednak policja nie była w stanie wskazać, kto siedział za kierownicą, dlatego znany pasjonat motoryzacji uniknął poważnych konsekwencji, wśród których były kary pozbawienia wolności oraz wysokie grzywny.
Bolid wyścigowy na autostradzie w Czechach
W miniony weekend świat obiegło nagranie, które przedstawia tę maszynę na autostradzie D4. Amatorskie filmy ujawniają niezwykle brzmiący pojazd, która swoją wysokością sięga krawędzi drzwi normalnych aut osobowych.
Jak można się domyślać, bolid wyścigowy na autostradzie nie pojawił się legalnie. Nie powinno go tam być. Takie maszyny nie dysponują homologacją drogową, co oczywiście nie dziwi. Są przystosowane do zupełnie innych warunków.
Nie wiadomo, czy była to chęć przejażdżki, nietypowa forma przetransportowania czy celowa zagrywka „pod publikę”. Tak czy inaczej, kierowca ponownie posiadał kask, co sprawia, że ustalenie tożsamości sprawcy wykroczenia może okazać się niemożliwe – jeżeli od 2018 roku nie zmieniło się czeskie prawo w tym zakresie.