Jazda supersamochodem wymaga umiejętności, rozsądku i właściwego używania wyobraźni. Dla niektórych to za dużo.
Niestety, wystarczy odpowiednio gruby portfel (a raczej walizka), by stać się posiadaczem sportowego auta. No dobrze, potrzebne są jeszcze „kwity”, ale już zwykłe prawko (kategoria B) pozwala na legalną jazdę takimi maszynami. I to bywa złudne.
Część nabywców takich modeli nie zdaje sobie sprawy z odpowiedzialności, jaka na niej ciąży. Najczęściej przeceniają własne umiejętności i decydują się na brawurowe popisy. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że może to się skończyć niepożądanymi konsekwencjami
Ferrari 458 Italia do remontu
Właśnie tak było w tym przypadku, kiedy kierowca włoskiego supersamochodu postanowił zaszpanować przed kamerami. Wcisnął gaz do oporu i przekonał się, co oznacza brak aktywnej kontroli trakcji.
Czarne Ferrari uderzyło tylnym kołem w krawężnik, a następnie zaliczyło bliskie spotkanie z przydrożnym słupem zintegrowanym z sygnalizatorem świetlnym. No cóż, najważniejsze, że nikt nie ucierpiał.
Naprawa takiego auta będzie jednak kosztowna. Wystarczy dodać, że używane, 10-letnie egzemplarze potrafią kosztować nawet 600 tysięcy złotych. Przypomnijmy, że sercem tego modelu jest 4,5-litrowe V8 generujące 570 koni mechanicznych i 540 niutonometrów. Dzięki tym liczbom, Ferrari 458 Italia osiąga setkę w 3,4 sekundy i rozpędza się do 325 km/h.