Najnowsza generacja topowej Serii 3 budzi zainteresowanie wielu fanów motoryzacji. Nawet tych, którzy do tej pory nie zwracali uwagi na bawarskie auta…

Kontrowersyjna stylistyka pasa przedniego wciąż jest szeroko komentowana. Monstrualny, dwuczęściowy grill nie wszystkim przypadł do gustu. Większość narzeka, że prezentuje się niespójnie, wręcz karykaturalnie i zaburza sylwetkę samochodu.

Czy rzeczywiście tak jest? Rewolucje stylistyczne wymagają przyzwyczajenia. Pamiętamy, jakie opinie miały Seria 7 po liftingu oraz pierwsza generacja X6. Dziś to bardzo mocni gracze, którzy cieszą się sporym zainteresowaniem klientów. Z nową „Trójką” może być tak samo.

BMW M3 G80 – driftowanie na śniegu

Zostawmy jednak kwestie związane z designem – to wciąż rzecz gustu. Podejrzewam jednak, że liczne grono przekona się do tego wyglądu i nie będzie najmniejszych problemem ze sprzedażą zarówno w Europie, jak i na rynkach azjatyckich.

Tymczasem w sieci pojawił się nowy materiał promocyjny „eMki”, który był nagrywany na Circuito del Jarama – hiszpańskim torze umiejscowionym niecałe 30 kilometrów od Madrytu. Za kierownicą auta usiadł Jose Manuel De Los Milagros, Mistrz GT i GT4, który w wyścigach wykorzystywał poprzednią generację tego modelu.

Najnowsze wcielenie pozwala na driftowanie i krótkie, kontrolowane poślizgi w skrajnych warunkach pogodowych. Potrafi także błyskawicznie przyspieszać, co ma też związek z odpowiednim zestopniowaniem skrzyni biegów. Warto dodać, ze na dwójce można osiągnąć 112 km/h!

Dane techniczne BMW M3 G80

Pod maską tego modelu znajduje się 6-cylindrowy, 3-litrowy silnik benzynowy generujący 480 koni mechanicznych i 550 niutonometrów. Dzięki tym wartościom, ważący 1780 kilogramów samochód rozwija setkę w 4,2 sekundy i rozpędza się do 250 km/h (elektroniczny kaganiec). Po zdjęciu blokady, potrafi pędzić 290 km/h.

Z kolei odmiana M3 Competition posiada 510 koni mechanicznych i 650 niutonometrów. Efekt? Setka po upływie 3,9 sekundy. Ceny BMW M3 G80 zaczynają się od 414 900 złotych, a za Competition trzeba zapłacić 19 tysięcy więcej.