Kpina z domorosłych tunerów nie ma końca. Bardzo często ich projekty i pomysły są prawdziwymi antywzorcami, które budzą jedynie współczucie.
Tym razem jednak mogę bezsprzecznie stwierdzić, że ktoś ma talent. Owszem, przerabianie BMW E36 M3 na szwedzkiego krążownika nie należy do specjalnie dobrych pomysłów, ale praca, którą wykonano, by można było mówić o jakimkolwiek sensie, zasługuje na uznanie.
Karoseria samochodu zmieniła się nie do poznania. Przód i tył wyglądają naprawdę atrakcyjnie. Autor zachował nawet proporcje – a to ma ogromne znaczenie. Co prawda linia boczna i przeszklenia zdradzają, że nie mamy do czynienia z oryginałem, ale i tak wygląda to bardzo dobrze. Mam nadzieję, że modyfikacjom ulegnie także wnętrze, bo aktualnie jedyną zmianą jest tam… logo na kierownicy.
Przyznam szczerze że ktoś miał cierpliwość, już nie powiem o tym ile musiał w to włożyć pieniędzy 🙂
Z pewnością kilkadziesiąt tysięcy.